W czasach, kiedy na półkach królował ocet, każdy dar z zagranicy był na wagę złota. No, i z radością przyjmowaliśmy dosłownie wszystko - od żywności, po odzież. I choć darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, to nasi celnicy zaglądali. I to nie tylko w zęby, ale wszędzie, gdzie się dało.