Ludowe Wojsko Polskie miało być w rozumieniu propagandy bardzo sympatyczne. Takie, co dosłownie sieje i orze. Młodych żołnierzy zasadniczej służby wojskowej wykorzystywano do różnych prac niemających nic wspólnego z obronnością kraju. Byli tanią i mobilną siłą do prac najczęściej fizycznych. Obowiązkowo brali udział we wszystkich czynach społecznych. Pracowali na wszystkich wielkich budowach socjalizmu. Brali udział w kampaniach żniwnych. Znaczna część ich dwuletniej służby była wykorzystywana przez państwo do zupełnie innych zadań niż obronność. Oczywiście, pomagali też przy kataklizmach, co jest czymś absolutnie normalnym (ale i też na szczęście stosunkowo rzadkim) zjawiskiem. Najczęściej młodych żołnierzy można było zobaczyć przy kopaniu rowów, a nawet jako tłum podczas imprez, na których tłum miał nie tylko być, ale i zachowywać tak jak od niego oczekiwano. Wojsko też - ponieważ siało i orało - posiadało na przykład własne gospodarstwa rolne czy piekarnie. Drugą stroną tej zastępczej twarzy LWP były zespoły reprezentacyjne i festiwale piosenki żołnierskiej, bo wiadomo - wojsko zawsze z pieśnią na ustach. Program prowadzi: Beata Michniewicz, gośćmi są: dr Andrzej Anusz - historyk, socjolog, politolog i Grzegorz Sieczkowski - dziennikarz, publicysta,