Komisja Europejska przyjrzy się rosyjskiemu embargu na niektóre polskie owoce i warzywa. Nowe restrykcje mają obowiązywać od 1 sierpnia. – To rosyjska odpowiedź na sankcje nałożone przez UE – uważa minister rolnictwa Marek Sawicki.
Zdaniem rosyjskich inspektorów, producenci z Polski notorycznie naruszają obowiązujące w Rosji normy fitosanitarne.
– Polscy producenci owoców i warzyw są pierwszą ofiarą sankcji UE wobec Rosji, a embargo na import z Polski to represje polityczne – uważa minister rolnictwa Marek Sawicki. Wystąpi on do UE o rekompensaty za wycofane z rosyjskiego rynku polskie owoce i warzywa. Jak powiedział rzecznik Komisji Isaak Valero Ladron, Bruksela przyjęła te działania do wiadomości, choć oficjalnie nie została o nich poinformowana. – Chcę dać jasno do zrozumienia, że Komisja nie została uprzedzona przez rosyjskie władze o tych działaniach. Teraz zamierzamy przeanalizować ogłoszone środki oraz powody, dla których zostały podjęte. Jeśli będzie taka potrzeba, w odpowiednim czasie zareagujemy – powiedział rzecznik. Embargo na polską żywność to najprawdopodobniej odpowiedź Moskwy na uzgodnione we wtorek sankcje gospodarcze wobec Rosji za destabilizację sytuacji na Ukrainie. Przedstawiciele 28 krajów Wspólnoty porozumieli się w sprawie restrykcji sektorowych dotyczących dostępu do rynków kapitałowych w Europie, embarga na dostawy broni , zakazu sprzedaży nowoczesnych technologii wykorzystywanych w energetyce, oraz sprzedaży urządzeń cywilnego i wojskowego zastosowania. Witold Piekarniak ze Związku Sadowników RP nie widzi na razie alternatywnych kierunków eksportu dla warzyw i owoców objętych rosyjskim embargiem. Jego zdaniem „polskie jabłka są zdrowe”, a embargo to skutek zaangażowania Polski w wojnę handlową i wyprzedzanie działań Unii. – Mam nadzieję, że alternatywne kierunki tego eksportu wskaże minister spraw zagranicznych, pan premier i lider partii opozycyjnej pan Kaczyński – powiedział Piekarniak i podkreślił, że nigdy wcześniej nie było do czynienia z tak skomplikowaną sytuacją. – W latach minionych, jeżeli były wprowadzane jakieś restrykcje, to mieliśmy alternatywy w postaci Ukrainy i Mołdawii. Teraz te kraje są odizolowane – dodał. Jego zdaniem, najbardziej ucierpi rynek jabłek, których do Rosji eksportowaliśmy 1–1,2 mln ton. Poinformował, że związek będzie występować do urzędów państwowych o wsparcie finansowe.
Zakaz – jak informuje Rossielchoznadzor – wprowadzono w związku z „systematycznym naruszaniem przez stronę polską międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych przy dostawach polskiej produkcji roślinnej do Rosji”.