Szczecińska prokuratura wstrzymała procedurę sprowadzenia z Niemiec do Polski Adriana M., który jest podejrzany o porwanie 10-letniej Mai. Śledczy muszą ustalić więcej szczegółów dotyczących zdarzenia i na tej postawie ewentualnie postawić mu dodatkowe zarzuty, wydając nakaz teraz nie byłoby to możliwe. Jak poinformował w czwartek prok. Jacek Powalski, dziewczynka ma na ciele obrażenia. Śledczy ustalą, czy mają one związek z porwaniem dziecka. Jeżeli tak, sprawca uprowadzenia będzie odpowiadał na dodatkowe zarzuty. Adrian M. jest obecnie przewożony z komisariatu w Anklam do Neubrandenburga.
– Prokurator wydał postanowienie o postawieniu sprawcy zarzutu uprowadzenia i pozbawienia wolności. Dziewczynka wróciła do Szczecina, znajduje się w szpitalu, z uwagi na stwierdzone u niej obrażenia ciała – powiedział Powalski.
Jak dodał wstrzymana została procedura Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) do czasu ustalenia zakresu obrażeń dziecka i ich ewentualnego związku ze zdarzeniem. Potem zarzuty mogą zostać uzupełnione i wówczas rozpocznie się procedura ENA. Brak tego uzupełnienia o informacje dotyczące obrażeń ciała skutkowałby tym, że po sprowadzeniu sprawcy do Polski nie można by było pociągnąć go do odpowiedzialności za ich spowodowanie – wyjaśnił prokurator.
Jak podkreślił czynności prowadzonych w ramach procedury związanej z uzyskaniem ENA jest tak dużo, że decyzja o jej wstrzymaniu nie powinna w istotny sposób wpłynąć na przedłużenie całego procesu. Powalski zapewnia, że czynności związane z ta procedurą prowadzone są równolegle z oczekiwaniem na opinię biegłych. Jak informował w środę na antenie TVP Info rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski, 31-letni Adrian M. ma problemy z psychiką. Z kolei radio RMF FM, powołując się na informacje od osób związanych ze śledztwem informuje, że ma halucynacje i słyszy głosy.
Cały czas nie ma oficjalnych informacji dlaczego mężczyzna porwał dziewczynkę. Możliwe, że przestępstwo było związane z jego zaburzeniami psychicznymi. Informacja o zniknięciu małej Mai spod Wołczkowa pod Szczecinem po raz pierwszy pojawiła się we wtorek. Na pierwszy trop w sprawie Mai policjanci natknęli się w niemieckiej miejscowości Blankensee, tuż przy granicy z Polską. To właśnie tam znaleziono bucik dziecka. Najprawdopodobniej dziewczynka próbowała uciec porywaczowi, ten jednak ją złapał. Podczas szamotaniny 10-latka lekko zraniła się w nogę.
Porywacza udało się złapać w środę popołudniu na autostradzie w pobliżu Friedlandu, gdy spowodował kolizję. Został aresztowany. Okazało się, że już wcześniej był karany za uprowadzenie dziewczynki. Adrian M. jest zameldowany w Polsce, ale mieszka głównie w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Dziecko przebywa w szpitalu w Szczecinie, znajduje się pod opieką psychologów.