Kierowca busa, który zginął we wtorek na autostradzie A16 w pobliżu miejscowości Calais we Francji, to 52-letni Mirosław I. ze Śląska. Informacje TVP Info potwierdził Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Rzeszowie.Informacje dotyczące tożsamości kierowcy przekazała francuska prokuratura, która będzie jeszcze chciała potwierdzić te ustalenia badaniami DNA – wskazał prok. Rafał Teluk, naczelnik Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie. Ustalenie tożsamości ofiary wypadku pod Calais było priorytetem śledztwa prowadzonego przez Wydział Zamiejscowy PK w Rzeszowie. Teluk dodał, że kolejnymi czynnościami będą m.in. przesłuchania świadków w Polsce na okoliczność wyjazdu Polaka do Francji, gromadzenie dokumentów w tej sprawie, a następnie przeprowadzenie sekcji zwłok.
Teluk zapewnił, że prokuratura współpracuje ze stroną francuską, która prowadzi swoje postępowanie i która zabezpieczyła ciało kierowcy. Polska prokuratura jest także w stałym kontakcie z konsulatem RP we Francji. Rzeszowska prokuratura wszczęła we wtorek śledztwo w sprawie katastrofy w ruchu lądowym, do której doszło we wtorek nad ranem na autostradzie A16 w rejonie miasta Guemps w pobliżu miejscowości Calais. Śledczy są przekonani, że do wypadku doszło poprzez ustawienie blokady z pni drzew. Przestępstwo zagrożone jest karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
Wypadek miał miejsce we wtorek nad ranem. Przed ustawioną na drodze przez migrantów blokadą z pni trzy pojazdy gwałtownie zahamowały. Bus na polskich numerach rejestracyjnych, który jechał z tyłu, uderzył w jeden z samochodów ciężarowych i stanął w płomieniach. Jak podają lokalne media, kierowca zginął na miejscu. Po wypadku policja zatrzymała dziewięciu pochodzących z Erytrei migrantów – poinformował portal radia Europe1. Byli w jednym z pojazdów stojących przed blokadą.
Agencja AFP podała, że to pierwszy wypadek spowodowany blokadą drogi ustawioną przez migrantów od początku kryzysu migracyjnego w 2014 roku. Montowanie takich prowizorycznych blokad przez uchodźców w tym rejonie było codzienną praktyką, gdy istniało jeszcze nielegalne obozowisko zwane „dżunglą".
Migranci, najczęściej nocą, blokowali drogę, by spowolnić jadące w kierunku Wielkiej Brytanii pojazdy. Ukryci nieopodal, próbowali wedrzeć się do zatrzymujących się samochodów i przedostać się na drugą stronę Kanału La Manche. Tych zaprzestano po październikowej likwidacji obozowiska, z którego kilka tysięcy migrantów rozmieszczono w ośrodkach na terytorium całej Francji. Jednak od końca maja, gdy część uchodźców wróciła na te tereny, ponownie zaczęło dochodzić do takich incydentów.