Tureckie myśliwce zestrzeliły we wtorek rano rosyjski samolot
wojskowy przy granicy z Syrią. Władze w Ankarze twierdzą, że był on wielokrotnie ostrzegany, iż narusza przestrzeń powietrzną Turcji. Moskwa upiera się, że maszyna nie opuściła przestrzeni Syrii. Władimir Putin oświadczył, że zestrzelenie rosyjskiego samolotu wykracza poza ramy walki z terroryzmem. Według niego to "cios zadany Rosji w plecy przez popleczników terroryzmu". Rosyjski prezydent twierdzi, że samolot "został zestrzelony nad obszarem Syrii pociskiem
powietrze-powietrze z tureckiego samolotu F-16" i że rosyjscy piloci i ich maszyna "w żadnym wypadku nie zagrażali Republice Turcji". Putin podkreślił, że zestrzelenie bombowca "będzie mieć poważne następstwa dla stosunków rosyjsko-tureckich". Rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że uważa zestrzelenie bombowca Su-24 przez tureckie siły powietrzne za akt nieprzyjacielski. Ministerstwo poinformowało też, że pracuje nad pakietem środków w odpowiedzi na tego rodzaju incydenty. Po rozpoczęciu pod koniec września przez siły powietrzne Rosji nalotów w Syrii rosyjskie samoloty kilkakrotnie naruszały turecką przestrzeń powietrzną przy granicy z Syrią. Do tureckiego MSZ dwukrotnie wzywano w tej sprawie rosyjskiego ambasadora. Rosyjskie ministerstwo obrony zapewniało wówczas, że do jednego z incydentów (z samolotem
wojskowym Su-30) doszło z powodu niesprzyjających warunków pogodowych. Turcja zapowiedziała poinformowanie jeszcze we wtorek partnerów w NATO o okolicznościach zestrzelenia rosyjskiej maszyny. Reuters zwraca uwagę, że był to pierwszy incydent od lat 50., podczas którego kraj należący do NATO zestrzelił rosyjski lub radziecki samolot. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow poinformował, że odwołał swą wizytę w Turcji planowaną na środę. Miał uczestniczyć w piątym posiedzeniu rosyjsko-tureckiej wspólnej grupy planowania
strategicznego. Ławrow oświadczył na spotkaniu z dziennikarzami w Soczi, że zagrożenie terroryzmem w Turcji jest nie mniejsze niż w Egipcie. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zaapelował we wtorek o zachowanie zimnej krwi i spokój po incydencie z zestrzeleniem rosyjskiego samolotu przez Turcję. Na najbliższą niedzielę zaplanowany jest szczyt 28 krajów UE i
Turcji w Brukseli, poświęcony współpracy przy rozwiązywaniu problemów migracyjnych. Syryjscy Turkmeni twierdzą, że zastrzelili dwóch rosyjskich pilotów, którzy katapultowali się z zestrzelonego przez siły tureckie Su-24. Zastępca dowódcy brygady Turkmenów Alpaslan Celik, cytowany przez agencję Reutera, powiedział, że do pilotów będących w powietrzu otworzyli ogień członkowie brygady, dążący do obalenia syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Tymczasem władze tureckie sądzą, że obaj piloci żyją i mogą być uwolnieni przez brygady syryjskich Turkmenów.