Wiadomość została wysłana.
Taką przewidywaną datę podała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Generalnej Gintarė Vitkauskaitė-Šatkauskienė.
Według niej za przewiezienie podejrzanych odpowiedzialne jest Litewskie Biuro Kryminalne.
„Te działania nie są publiczne” – powiedziała rzeczniczka prokuratury.
Prokuratura nie ujawniła, czy również prosi Litwę o wydanie zatrzymanego obywatela Białorusi, którego, według premiera Polski Donalda Tuska, podejrzewa się o zlecenie pobicia L. Wołkowa.
„Informujemy, że śledztwo jest kontynuowane, prowadzone są czynności procesowe. Aby nie zaszkodzić prowadzonemu postępowaniu przedprocesowemu, bardziej szczegółowe informacje nie są ujawnione” – czytamy w odpowiedzi G. Vitkauskaitės-Šatkauskienė.
Dwóch obywateli Polski podejrzanych o atak na L. Wołkowa zostało zatrzymanych 3 kwietnia w Warszawie. Sąd okręgowy tego miasta pod koniec kwietnia zdecydował o ich ekstradycji do Litwy.
Rzeczniczka sądu Joanna Adamowicz wcześniej powiedziała agencji prasowej AP, że mężczyźni zostali aresztowani do 13 maja pod zarzutem udziału w ataku w ramach zorganizowanej grupy i działania na zlecenie służb specjalnych obcego państwa.
Sąd okręgowy w Warszawie zgodził się na przekazanie podejrzanych Litwie w związku z prowadzonym tam śledztwem przedprocesowym, pod warunkiem, że w przypadku skazania na karę pozbawienia wolności, aresztowani odbędą ją w Polsce.
O zatrzymanych dwóch sprawcach ataku na L. Wołkowa pierwszy poinformował 19 kwietnia prezydent Gitanas Nausėda, tego samego dnia D. Tusk w swoim koncie na Twitterze poinformował o kolejnym zatrzymanym – podejrzanym o zlecenie tego przestępstwa obywatelu Białorusi.
Współpracownik Aleksieja Nawalnego, lidera opozycji w Rosji, L. Wołkow, który zmarł na początku tego roku w więzieniu, został zaatakowany wieczorem 12 marca w Wilnie w samochodzie nieopodal swojego domu.
Napastnik wybił szybę w samochodzie, spryskał gazem pieprzowym i zaczął bić L. Wołkowa tłuczkiem do mięsa. Miał złamaną rękę i potłuczoną nogę.