• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Luna: „Tworząc, podążam za intuicją, marzeniami i uczuciami”

07:59, 23.02.2024
Luna: „Tworząc, podążam za intuicją, marzeniami i uczuciami”

To właśnie Luna będzie reprezentować Polskę na Eurowizji. Artystka zaprezentuje utwór „The Tower”. Fot. Dorota Szulc
To właśnie Luna będzie reprezentować Polskę na Eurowizji. Artystka zaprezentuje utwór „The Tower”. Fot. Dorota Szulc

Podziel się:   Więcej
Luna nie ukrywa, że fazy Księżyca mają dla niej ogromne znaczenie. Artystka przyszła na świat podczas pełni w znaku Ryb. Fot. Dorota Szulc

Kosmicznie zdolna – te słowa zdają się idealnie pasować do Luny, czyli dwudziestoczteroletniej wokalistki z Warszawy. Choć świat usłyszał o jej muzyce dopiero teraz, to warto zaznaczyć, że piosenkarka wcale nie jest debiutantką. Luna ma na koncie wiele sukcesów i ciekawych współprac, choćby z ikoną polskiej sceny muzycznej –Justyną Steczkowską. Co więcej, talent artystki zdążyła już dostrzec między innymi platforma Spotify, która umieściła portret Luny na nowojorskim Times Square podczas kampanii Equal, promującej artystów z całego świata! Prywatnie młoda wokalistka pasjonuje się (między innymi) astrologią – Luna nie ukrywa, że fazy Księżyca odgrywają istotną rolę w jej życiu i podporządkowuje im proces twórczy... 

 

Luna – wiem, że urodziłaś się podczas pełni Księżyca. Czy uważasz, że fazy naszego satelity mają wpływ na codzienność?

 

Myślę, że na pewno. Księżyc w ogóle bardzo mocno oddziałuje na rzeczywistość, np. na wodę, z której przecież w większości składa się człowiek. Wierzę, że to połączenie istnieje. Ja, rodząc się podczas tej pełni, poczułam takie połączenie z Księżycem, dlatego właśnie Luna – to stąd wziął się mój pseudonim. Oficjalna premiera mojej piosenki „The Tower” również miała miejsce podczas pełni Księżyca. To jest taki moment, w którym mamy więcej energii, siły, mocy... ta noc jest o wiele bardziej rozświetlona.


Wydaje mi się, że cykl księżycowy fajnie wpływa na nasze życie w niektórych sferach. Nów jest takim czasem początku, budowania nowych rzeczy, a wraz z rosnącym Księżycem otrzymujemy przestrzeń na to, aby te różne rzeczy planować. Kiedy natomiast naszego satelity zaczyna „ubywać”, nierzadko musimy rozstawać się z czymś, co jest dla nas np. bardzo trudne i niepotrzebne. To jest taki ciąg ewolucji, zmian, które zachodzą zarówno w nas, jak i na świecie. 

Sama komponujesz i piszesz swoje utwory. Jak wygląda Twój proces tworzenia... najpierw powstaje tekst czy muzyka? 


Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny. Ciężko przewidzieć proces twórczy, ponieważ jest on zaskakujący i po prostu nie da się tego zaplanować. Czasami ta wena twórcza, ten pomysł przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie... na przykład w komunikacji miejskiej czy gdzieś w środku nocy. U mnie z pisaniem jest tak, że tych tekstów powstaje faktycznie bardzo dużo. Nie ukrywam, że jest to rodzaj dziennika, autoterapii. Uwielbiam operować językiem, więc tych tekstów w szufladzie jest bardzo, bardzo dużo. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie wszystkie zamienią się w piosenki... część z nich wykorzystuję, idąc do studia lub też wchodząc do studia z danym producentem, pozwalam sobie na jakąś taką przestrzeń i na takie tworzenie w przypływie chwili.


Czasami jest tak, że „tu i teraz” mam jakiś pomysł i podążam za tą intuicją, marzeniami i uczuciami. W tworzeniu właśnie to jest dla mnie najważniejsze – żeby był w tym wszystkim element emocji, uczuć i żeby to wszystko było podyktowane jakimś wewnętrznym głosem, tym, co czujemy, a nie zaplanowanym procesem pisania piosenki. 

 

Czyli chodzi o taki impuls.

 

Tak, dokładnie... 

Czytałam, że w niektórych ze swoich utworów zdecydowałaś się umieścić dźwięki z kosmosu... skąd taki pomysł? 


Ja po prostu bardzo lubię słuchać różnych dziwnych dźwięków. W momencie, kiedy nie chce mi się już słuchać normalnej muzyki, to sięgam po coś innego. Włączam sobie szum wiatru, śpiew ptaków no i między innymi miałam też taki zwyczaj, że słuchałam dźwięków różnych planet. Tego typu rzeczy można znaleźć nawet na YouTubie, zupełnie za darmo. Te jednolite szumy bardzo fajnie nastrajają i uspokajają, stąd też świetnie nadają się do medytacji czy do odpoczynku. Pewnego dnia stwierdziłam, że może ciekawie byłoby wpleść takie elementy do moich piosenek. Chciałam wzbudzić w słuchaczu takie wrażenie, jakby rzeczywiście był w kosmosie... 

 

Jak przygotowujesz się do wejścia na scenę? Wielu artystów musi się wyciszyć, starają się odciąć od otaczającego ich świata, jak jest w Twoim przypadku? 


No u mnie akurat takie wyciszenie niestety nigdy się nie sprawdza. Cenię sobie dobrą energię płynącą od drugiej osoby, więc przed koncertem zawsze staram się być z moją ekipą, zespołem. Nie ukrywam też, że zawsze muszę mieć dużo kawy przed występem. Podsumowując: techniki wyciszające typu medytacja niestety się u mnie nie sprawdzają. Co ciekawe, Michał Szpak zdradził mi, że tuż przed koncertem ustawia sobie stoper na 5, 10 minut, zamyka się i siedzi w ciszy... Stwierdziłam, że może i ja spróbuję, ale byłam w stanie wysiedzieć może jakieś 30 sekund i już mnie nosiło (śmiech). 

 

No tak, to zależy od osobowości... (śmiech). 

 

Tak, zdecydowanie. Każdy z nas ma zupełnie inaczej. 

W przeszłości grałaś w wielu spektaklach, śpiewałaś w operach. Co dały Ci te doświadczenia? 

 

To było dla mnie niesamowite, ponieważ było mi dane występować na deskach największych teatrów w Polsce. To wszystko działo się, kiedy byłam tak naprawdę małą dziewczynką, a potem nastolatką – miałam kilka, kilkanaście lat. Na pewno dało mi to taką ogromną miłość, pasję do sztuki czy muzyki, ale przede wszystkim obycie ze sceną. Miałam okazję być w takich miejscach wśród wybitnych śpiewaków operowych, aktorów, tancerzy będąc małym dzieckiem... To wszystko sprawiło, że jeszcze bardziej pokochałam muzykę, sztukę i cały ten artystyczny świat. Co więcej – myślę, że dzięki temu zyskałam takie klasyczne podłoże i spojrzenie na muzykę... 

 

Gdyby nie muzyka i śpiewanie to kim byłabyś dziś? 

 

Myślę, że mogłabym udzielać porad duchowo-astrologicznych, może założyłabym jakiś podcast. Chciałabym podnosić w jakiś sposób energię ludzi. Może zostałabym wróżką i przepowiadałabym przyszłość? Nie da się ukryć, że jestem też wielką fanką kawy i myślę, że mogłabym być najlepszą baristką w Polsce! (śmiech). 

Czy potrafiłabyś wybrać swój jeden ulubiony utwór ? Wiem, że takie rzeczy ulegają zmianie, ale może jakiś przychodzi Ci do głowy.

 

Tak, oczywiście. Pewne piosenki są bliższe na jakimś określonym etapie życia, ale w tym momencie dla mnie najważniejszym utworem jest „The Tower”. Jest to po prostu taki nowy początek w moim życiu, nie tylko artystyczny...Teraz stawiam na nieco inny kierunek muzyczny, idę w kierunku popowo-mainstreamowym, tanecznym. Pragnę też pisać w języku angielskim. Z tą piosenką najbardziej się utożsamiam, ponieważ opowiada ona o wolności i sile, które są dla mnie bardzo ważne.  

 

Czy jeśli chodzi o polską scenę muzyczną to masz jakiegoś artystę, z którym chciałabyś współpracować? Wiem, że jeśli chodzi o zagranicznych artystów to jest to np. Aurora... 

 

Hmm… jest wielu naprawdę wspaniałych artystów, ale może fajnie byłoby nagrać coś z jakimś raperem, może z Bedoesem? (śmiech). Myślałam też o Ralphie Kamińskim... 

 

To byłby naprawdę elektryzujący duet! 

 

Kosmiczny! Mam nadzieję (śmiech). 

Artystka przyznaje, że gdyby nie śpiew jej życie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. Fot. Dorota Szulc

Zdecydowanie. Na koniec spytam Cię, co chciałabyś przekazać osobom, które marzą o karierze wokalistki i stawiają swoje pierwsze kroki w branży. 

 

Na pewno to, żeby wierzyć w siebie i być bardzo cierpliwym. Nie można dać sobie wmówić niektórych rzeczy – nie można słuchać nieprzychylnych opinii. Trzeba wierzyć w siebie, bo jeśli my sami tego w siebie nie uwierzymy, to inni również.  

AZG