Kultura

Wielkie kino w TVP VOD. Zobacz obsypany Oscarami „Jak zostać królem”

Film
Film „Jak zostać królem” zdobył cztery Oscary (fot. TVP/ mat. prasowe)
podpis źródła zdjęcia

Dramat biograficzny „Jak zostać królem”, który przedstawia losy króla Jerzego VI, ojca Elżbiety II i dziadka Karola III, jest z każdej miary produkcją niezwykłą. Film w poruszający sposób opowiada bowiem fascynującą historię wielkiego człowieka, który uratował swój kraj w przełomowym momencie dziejów. Mimo że do tej roli nie był w żaden sposób przygotowany.

Dziadek Karola III, niedawno koronowanego na 68. króla Anglii i 22. króla Wielkiej Brytanii, był jednym z najwybitniejszych monarchów, jacy kiedykolwiek zasiedli na znajdującym się w Londynie tronie. Trudno więc uwierzyć, że książę Albert Fryderyk Artur Jerzy, jak naprawdę nazywał się władca, nigdy nie był do przygotowywany do objęcia władzy.


ZOBACZ: Prawdziwe oblicze Karola III. „Jestem trochę odludkiem”


Następcą jego ojca, Jerzego V, był bowiem książę Edward, który jednak – z powodu planowanego ożenku z amerykańską rozwódką Wallis Simpson – został zmuszony przez rząd i polityków, już jako Edward VIII, do abdykacji. Tak oto prysły nadzieje społeczeństwa liczącego na to, że nowoczesny i wysportowany władca rozrusza skostniałą instytucję monarchii.

,,

Nie zamierzałem nic więcej, niż otworzyć okna i wpuścić do szacownej instytucji trochę świeżego powietrza, jakim miałem w zwyczaju oddychać, gdy byłem księciem Walii. Moją skromną ambicją było poszerzenie nieco podstaw monarchii, uwrażliwienie jej na nowe uwarunkowania naszych czasów


– wspominał po wielu latach książę Windsoru.
Na zdjęciu Edward VIII, który w momencie wykonywania zdjęcia był jeszcze księciem (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Na zdjęciu Edward VIII, który w momencie wykonywania zdjęcia był jeszcze księciem (fot. wikimedia/ domena publiczna)

Wycofany jąkała i bohater marynarki

Na kolejnego króla namaścił swojego młodszego brata księcia Alberta, skromnego, nieśmiałego i wycofanego… jąkałę o słabym zdrowiu, który od dzieciństwa miał problemy z publicznymi przemówieniami i składnym mówieniem oraz nagminnie popełniał poważne błędy ortograficzne.


To sprawiało, że przez wiele osób uważany był on za osobę mało inteligentną. Taką opinię ugruntował również fakt, iż zupełnie nie radził sobie w szkole. Na koniec edukacji w Royal Naval College w Dartmouth odebrał świadectwo z wynikiem, który klasyfikował go na 63. miejscu wśród 67 uczniów pod względem ocen.


Rezultat ten był prawdopodobnie częściowo spowodowany zachowaniem rówieśników w stosunku do księcia. Koledzy z klasy wyśmiewali go i okrutnie szydzili z jego trudności z wysławianiem się. To z kolei pogłębiło problem i sprawiło, że Albert stał się zamykającym się w sobie odludkiem.


Następnie wziął udział w I wojnie światowej na pokładzie okrętu HMS Collingwood, gdzie wykazał się męstwem m.in. w bitwie jutlandzkiej, która w 1916 roku zakończyła niemieckie marzenia o panowaniu na morzach. Niestety częste ataki nieżytu żołądka zmusiły księcia do odejścia z marynarki i powrotu do domu. Tam wstąpił do RAF, uzyskując licencję pilota myśliwców.

Na zdjęciu Jerzy VI (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Na zdjęciu Jerzy VI (fot. wikimedia/ domena publiczna)

Elżbieta Bowles-Lyon i australijski terapeuta

Kiedy działania zbrojne zakończyły się, Albert rozpoczął studia na Trinity College w Cambridge oraz zaczął poszukiwać odpowiedniej kandydatki na swoją małżonkę. Nie będąc następcą tronu, miał w tym względzie pełną dowolność. W roku 1920 spotkał lady Elżbietę Bowes-Lyon, córkę Claude’a Bowes-Lyona, 14. hrabiego Strathmore i Kinghorne.


Szczerze się w niej zakochał i postanowił pojąć ją za żonę, ale dwukrotnie został odrzucony, ponieważ wybranka zadurzyła się w jego starszym bracie. Kiedy jednak zorientowała się, że Edward nie jest zainteresowany nią na poważnie, za trzecim razem przyjęła oświadczyny Alberta.


To ona namówiła męża na terapię u australijskiego terapeuty mowy, Lionela Logue’a, któremu udało się zmniejszyć jąkanie księcia. Historia ich pięknej, wieloletniej przyjaźni, która odmieniła losy II wojny światowej, została opowiedziana w produkcji „Jak zostać królem” z Colinem Firthem, Geoffreyem Rushem i Heleną Bohnam Carter.


Ta współpraca zaowocowała, kiedy 3 września 1939 r. Jerzy VI wygłosił jedno z najbardziej pamiętnych i wstrząsających orędzi w historii świata. Zwracając się do całego świata w przemówieniu wygłoszonym na antenie radia BBC, mówił niemal płynnie i pewnie, gdy wyjaśniał, dlaczego Wielka Brytania wypowiada wojnę nazistowskim Niemcom. Następnie po kilku dniach odrzucił sugerowaną mu przez rząd możliwość wyjazdu z kraju, proponowaną ze względów zachowania bezpieczeństwa.

Na zdjęciu Lionel Logue (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Na zdjęciu Lionel Logue (fot. wikimedia/ domena publiczna)

Film Toma Hoopera, który został nominowany do dwunastu Oscarów i zdobył łącznie cztery statuetki (najlepszy film, najlepszy aktor pierwszoplanowy, najlepszy reżyser i najlepszy scenariusz), nie jest jednak – wbrew temu, co można by sądzić – kinowym pomnikiem dla Jerzego VI (Colin Firth).


Monarcha jest w nim pokazany jako zwykły człowiek, któremu przyszło zmierzyć się z wielkim wyzwaniem w najstraszniejszym momencie historii ludzkości. To mężczyzna ze słabościami, wątpliwościami i kompleksami, który w przełomowych czasach – mimo problemów i braku jakiegokolwiek przygotowania – został bohaterem swojego narodu dzięki sile woli i determinacji.

Reżyser, jak sam podkreślił w jednym z wywiadów, postawił na realizm.
,,

Pierwotne zakończenie było hollywoodzkie. Bertie został wyleczony. Jego ostatnie przemówienie było bezbłędne. Ja jednak wiedziałem, że to nieprawda. W autentycznym przemówieniu wygłoszonym na początku wojny w roku 1939 król bardzo starał się zapanować nad jąkaniem, ale nie był to występ perfekcyjny. Król po prostu sobie dobrze poradził. Miałem się na baczności przed nakręceniem filmu o cudownym ozdrowieniu. Większość tych, którzy się jąkają, nie myśli o pozbyciu się tej wady, ale o tym, jak z nią żyć


– powiedział dla „The Guardian”.


Trudno uwierzyć, ale królowa matka obawiała się tej produkcji. Elżbieta Bowles-Lyon osobiście poprosiła więc scenarzystów, aby obraz zrealizować dopiero po jej śmierci. Tłumaczyła, że wspomnienia z tamtego okresu były dla niej bardzo bolesne. Autorzy uszanowali jej wolę, a zdjęcia ruszyły dopiero w roku 2009, w siedem lat po jej śmierci.

Królowa była „wzruszona poruszającym portretem jej ojca”

Film, mimo kilku nieścisłości historycznych, został znakomicie przyjęty przez krytyków i widzów. Tylko w weekend otwarcia po premierze, która odbyła się 6 września 2010 r., zarobił w Wielkiej Brytanii i Irlandii prawie 4 mln funtów.


Następnie wszedł do kin na całym świecie, przynosząc łączny zysk w wysokości 427 mln dolarów. Taki zarobek był z pewnością również wynikiem wspaniałych recenzji, jakie wystawiono produkcji. Na Rotten Tomatoes ma ona imponujący wynik – aż 94% opinii, które tam zamieszczono, jest pozytywna.

,,

Colin Firth odgrywa mistrzowską rolę w Jak zostać królem, przewidywalnym, ale stylowo wyprodukowanym i porywającym dramacie z epoki II wojny światowej


– napisano w krytycznym konsensusie opublikowanym na portalu.


Magazyn „Empire”, który przyznał filmowi najwyższą możliwą notę, stwierdził, że po obejrzeniu seansu „brakuje słów”. Z kolei Roger Ebert z „Chicago Sun-Times” przydzielił filmowi pełne cztery gwiazdki, zauważając, że „mamy tu doskonały dramat historyczny i potężny dramat osobisty”. Na prywatnym pokazie obraz widziała również królowa Elżbieta II. Monarchini była zachwycona i „wzruszona poruszającym portretem jej ojca”.


ZOBACZ: „Jak zostać królem” w TVP VOD


RS

Więcej na ten temat