Kultura

Ciało jako odpowiednik świata. Co łączy Leonarda da Vinci z dziełem „Człowiek witruwiański”?

Niektórzy uważają, że dzieło „Człowiek witruwiański” Leonarda da Vinci stanowi jego „wyidealizowany” autoportret. Fot. Wikipedia
Niektórzy uważają, że dzieło „Człowiek witruwiański” Leonarda da Vinci stanowi jego „wyidealizowany” autoportret. Fot. Wikipedia
podpis źródła zdjęcia

Fascynujący „Człowiek witruwiański” Leonarda da Vinci jest jednym z najbardziej znanych i zagadkowych rysunków świata. To niewielkie arcydzieło idealnie pokazujące proporcje ludzkiego ciała, powstałe na bazie księgi starożytnego architekta Witruwiusza – autora zaginionego przez ponad tysiąc lat traktatu „O architekturze ksiąg dziesięć” – uchodzi w dziejach sztuki za najdoskonalszy szkic przedstawiający człowieka.

Leonardo da Vinci „Człowieka wirtruwiańskiego” narysował piórem i tuszem w czerwcu 1490 r. dzięki znajomości z Franceskiem di Giorgio Martinim. Mężczyźni krótko przed powstaniem arcydzieła odbyli podróż z Mediolanu do Pawii. To właśnie wtedy architekt opowiedział malarzowi o fragmentarycznie przetłumaczonej przez siebie z łaciny księdze Witruwiusza i o wrażeniu, jakie na nim wywarła.


Tekst, który później został przekazany malarzowi, był dla artysty prawdziwą inspiracją, o czym sam napisał w poświęconych urbanistyce oraz architekturze sakralnej i militarnej rękopisach, przechowywanych w Instytucie Francuskim w Paryżu.

Doskonały szkic Leonarda pt. „Człowiek witruwiański” przebywa obecnie w Gallerie dell' Accademia w Wenecji. Fot. Wikipedia
Doskonały szkic Leonarda pt. „Człowiek witruwiański” przebywa obecnie w Gallerie dell' Accademia w Wenecji. Fot. Wikipedia

Tymczasem sam oryginalny rysunek umieszczono w 1822 r. w specjalnie klimatyzowanym magazynie weneckiej Gallerie dell'Accademia, gdzie znajduje się do dziś. Jednak ze względu na jego zły stan – spowodowany nieodpowiednim zakonserwowaniem – nie udostępniono go zwiedzającym do ogólnego oglądania. Z tego właśnie powodu wystawiany jest bardzo rzadko. Mimo to w 2019 r. wypożyczono go do Luwru na wystawę zorganizowaną z okazji 500. rocznicy śmierci artysty – został wówczas ubezpieczony na kwotę miliarda euro.

„Zwierciadło wszechświata”

Trudno dziwić się powyższej sumie – rysunek Leonarda da Vinci jest jednym z najbardziej znanych i jednocześnie zagadkowych, jakie kiedykolwiek wyszły spod ludzkiej ręki. Malarz przedstawił na nim nagiego mężczyznę w dwóch nałożonych na siebie pozycjach. Jest on wpisany w okrąg i kwadrat, a oba kształty geometryczne znalazły się na szkicu nieprzypadkowo. Według starożytnych autorów okrąg symbolizował kosmos, boskość i doskonałość. Kwadrat z kolei był znakiem świata ziemskiego.


Tenże wpleciony w nie człowiek – zdaniem niektórych badaczy – reprezentuje związek między makrokosmosem i mikrokosmosem, a więc samą ideę świata. Jest to zgodne z antyczną filozofią platońską, w myśl której ludzie oraz ich zachowanie i los mogą być rozważani jako „zwierciadło wszechświata”. Możliwe więc, że „Człowiek witruwiański” jest harmonijnym przedstawieniem „miary wszechrzeczy”, zgodnym z poglądami dawnych filozofów.


Opisany powyżej pogląd podzielił m.in. jeden z najsłynniejszych XX-wiecznych historyków sztuki Ludwig Heinrich Heydenreich. „Leonardo wyobraził sobie wielki wykres przedstawiający ludzkie ciała i stworzył na podstawie rysunków anatomicznych »Człowieka witruwiańskiego« jako cosmografia del minor mondo [kosmografia mikrokosmosu]. Uważał, że działanie ludzkiego ciała jest analogią w mikrokosmosie do działania wszechświata” – pisał Niemiec. Kilka dekad później podobną opinię wyraził nowoczesny biograf Leonarda, Walter Isaacson, zauważając jednocześnie, że na rysunku artysta „splata ze sobą to, co ludzkie i boskie” oraz pokazuje „harmonię między człowiekiem i wszechświatem”.

Zobacz odcinek „Genialny Leonardo da Vinci” programu „Historia w postaciach zapisana”

Także u Leonarda znajdujemy wskazówkę, iż myślał on w podobny sposób. „Starożytni nazywali człowieka mniejszym światem i jest to określenie w pełni zasłużone, albowiem ludzkie ciało stanowi odpowiednik świata” – zanotował mistrz na kartach jednego ze swoich traktatów. Najprawdopodobniej do owego poglądu przekonał go Francesco di Giorgio Martini. „Wszelkie dziedziny sztuki, a także wszystkie zasady rządzące światem wywodzą się z proporcji, których wyrazem jest ciało człowieka. Człowiek zwany małym światem zawiera w sobie wszystkie ogólne doskonałości całego świata” – pisał zaprzyjaźniony z malarzem architekt.

„Proporcje dobrze zbudowanego człowieka”

Do Luwru prowadzi szklana piramida, której pomysłodawcą był prezydent Francji François Mitterrand. Powstała ona w 1989 r. Fot. Taras Verkhovynets/Shutterstock

Skarb kultury w sercu Paryża. „Luwr jest książką, którą uczymy się czytać”

Rozrywka

Leonardo przy pracy poszedł za radami wspomnianego na początku traktatu Rzymianina, a konkretniej jego księgi trzeciej, w której podkreślił on, że „kompozycja świątyń polega na symetrii. Żadna budowla nie może mieć bez niej właściwego układu i dobrych proporcji, które winny ściśle opierać się na proporcjach dobrze zbudowanego człowieka”. „Podobnie człony świątyń powinny mieć jak najbardziej odpowiednie proporcje zarówno między poszczególnymi elementami, jak i w stosunku danego elementu do całej budowli.


Centralnym punktem ciała ludzkiego jest z natury rzeczy pępek. Jeśli się bowiem ktoś położy na wznak z wyciągniętymi rękami i nogami, a my ustawimy ramię cyrkla w miejscu, gdzie jest pępek tej osoby, i zakreślimy koło, to obwód tego koła dotknie końca palców rąk i nóg. I tak jak ciało ludzkie da się ująć w figurę koła, podobnie da się wpisać w kwadrat. Jeśli bowiem odmierzy się odległość od stóp do czubka głowy i potem tę miarę przeniesie na rozłożone ręce, to otrzymamy szerokość równą długości; podobnie jest w kwadracie odmierzonym za pomocą węgielnicy” – wyjaśniał Witruwiusz. 

Prototyp „Człowieka witruwiańskiego” autorstwa Giacomo Andrea de Ferrary. Fot. Wikipedia
Prototyp „Człowieka witruwiańskiego” autorstwa Giacomo Andrea de Ferrary. Fot. Wikipedia

Mimo sugestywności rzeczonego opisu przez całe wieki nikt nie podjął się próby narysowania precyzyjnego szkicu na podstawie wskazówek starożytnego architekta. Zrobiono to dopiero pod koniec XV w., kiedy ponownie odnaleziono traktaty Witruwiusza po upadku Bizancjum. Nikomu jednak nie udało się tego przedstawić w tak doskonały sposób, w jaki zrobił to da Vinci. Być może najbliżej ideału był Iacoma Andrea, bliski przyjaciel Leonarda. Narysowany przez niego człowiek zaginął jednak na ponad 500 lat, a sam artysta został zamordowany w 1500 r. przez Francuzów po zajęciu Mediolanu.


Co ciekawe, jego wersja jest starsza od wersji autora „Mona Lisy” – historyk architektury Claudio Sgrabi znalazł ją w roku 1986, natknąwszy się na zapomniany egzemplarz traktatu Witruwiusza w Ferrarze.


To dość prosty, ale bardzo precyzyjny rysunek, choć brakuje mu artystycznego wyrazu, jaki możemy zobaczyć na szkicu Leonarda, który w swojej wersji przedstawił postać mężczyzny, a za pomocą pisma lustrzanego – rozmieszczonego nad i pod rysunkiem – dokładnie opisał, jak wymierzył wspomniane proporcje.

,,

Witruwiusz, architekt, umieścił w swoim dziele o architekturze przekaz, że wymiary człowieka w naturze są skomponowane tak, że piędź (dłoń) jest równa czterem palcom, stopa jest równa czterem dłoniom, łokieć (kubit) jest równy sześciu dłoniom, cztery łokcie zaś dają człowieka krok. Człowiek jest więc równy dwudziestu czterem dłoniom i te wymiary są w jego budowie. Jeżeli rozstawisz nogi na tyle, by zmniejszyć swój wzrost o jedną czternastą, i rozłożysz ramiona w taki sposób, by czubki wyprostowanych palców znalazły się w linii z czubkiem głowy, to środek twojej sylwetki stanowić będzie pępek, a przestrzeń między nogami utworzy trójkąt równoboczny


– napisał w jednej z notatek umieszczonych na rysunku.

Niżej znów odwołuje się do rzymskiego architekta i pisze:
,,

Długość rozłożonych rąk równa jest wzrostowi człowieka. Odległość od linii włosów do czubka brody stanowi jedną dziesiątą jego wzrostu. Długość od brody do czubka głowy to jedna ósma wzrostu. Miara od górnej części klatki piersiowej do czubka głowy daje jedną szóstą wysokości ciała. Maksymalna szerokość ramion to jedna czwarta wzrostu; podobnie długość od piersi do czubka głowy – także jedna czwarta. Odległość od łokcia do końca dłoni również daje jedną czwartą wzrostu. Długość dłoni jest równa jednej dziesiątej wzrostu. Podstawa genitaliów (Il membro virile) znajduje się w połowie wzrostu. Stopa to jedna siódma wzrostu.


„To wyidealizowany autoportret Leonarda”

„Mona Lisa z Isleworth” od lat jest przedmiotem poważnej dyskusji między historykami sztuki (fot. wikimedia/domena publiczna)

To druga „Mona Lisa” Leonarda? Tajemnica arcydzieła z Isleworth

Kultura

Leonardo jednak nigdy nie polegał wyłącznie na pracy i opinii innych. Stąd w przypadku powyżej przytoczonych danych i informacji dotyczących proporcji ludzkiego ciała dwie miary są inne niż u Witruwiusza. Na przykład architekt podaje w swoich księgach, że stopa odpowiada jednej szóstej wzrostu, a Leonardo pisze o jednej siódmej.


Mimo że rysunek miał mieć charakter naukowy, malarz zaznaczył na nim delikatne kontury i wykonał szkic starannie, pokazując ludzkie ciało nacechowane pięknem oraz emanujące energią. Dzięki kunsztowi artysty można odnieść wrażenie, iż przedstawiony mężczyzna wyrzuca w bok nogi, a następnie je cofa, zaś jego ramiona zdają się trzepotać niczym skrzydła czteroskrzydłych ważek, którymi malarz był zafascynowany z powodu swoich marzeń o zbudowaniu machiny latającej.

,,

Człowiek witruwiański (...) pojawił się jeszcze przed Leonardem da Vinci, ale na rysunku Leonarda (...) mamy do czynienia z najbardziej mistrzowskim opracowaniem tego zagadnienia. Co więcej, jest to opracowanie najpoprawniejsze, ponieważ artysta wprowadził tylko dwie poprawki do Witruwiusza (...). Nie jest to zapewne najatrakcyjniejszy rysunek Leonarda, ale przyznać trzeba, że formuła Witruwiusza nie gwarantuje atrakcyjnej postaci


– pisał baron Kenneth Clark.

„Najgłębsza istota nas samych”

Wielu badaczy nie zgadza się z nim w kwestii urody obrazu i zauważa, iż narysowana postać ma „piękne, kręcone włosy” i proporcjonalną budowę ciała. Niektórzy, porównując „Człowieka witruwiańskiego” z autoportretami Leonarda, uważają, iż narysował on na nim samego siebie. Miał wówczas trzydzieści osiem lat – ukazany mężczyzna wygląda na podobny wiek. Ponadto po dokładnym przyjrzeniu się zobaczymy, iż ma on bardzo intensywne spojrzenie. Tak jakby spoglądał w lustro i – jak uważa m.in. Toby Lester, autor książki o rysunku – być może faktycznie tak było. 

,,

Dzieło to stanowi wyidealizowany autoportret, w którym Leonardo w swej kwintesencji próbuje zmierzyć samego siebie, ucieleśniając przy tym uniwersalną ludzką nadzieję na to, że mocą własnego umysłu jesteśmy w stanie określić nasze miejsce we wszechświecie. Potraktuj ten rysunek jako metafizyczny autoportret, w którym Leonardo – jako artysta, filozof natury i reprezentant wszystkiego co ludzkie – spogląda na samego siebie spod zmarszczonych brwi, próbując uchwycić sekrety własnej natury


– pisze autor.

W niezwykłych słowach „Człowieka witruwiańskiego” podsumował Walter Isaacson. „Tu sztuka łączy się z nauką, umożliwiając umysłom śmiertelników zmierzenie się z ponadczasowymi pytaniami o to, kim jesteśmy i jakie miejsce zajmujemy we wszechświecie. Jednocześnie ten rysunek jest symbolem humanistycznej wiary w godność, wartość i racjonalność każdej istoty ludzkiej. We wpisanej w okrąg i kwadrat postaci możemy dostrzec najgłębszą istotę Leonarda da Vinci, ale także najgłębszą istotę nas samych, stojących nago w miejscu, w którym nasz świat spotyka się z wszechświatem” – napisał Amerykanin.

RS
Więcej na ten temat