Kultura

Poeta, obieżyświat i patriota. Jaki prywatnie był Adam Asnyk?

Na portrecie Adam Asnyk (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Na portrecie Adam Asnyk. Malował Aleks Strażyński (fot. wikimedia/ domena publiczna)
podpis źródła zdjęcia

Polski poeta, dramatopisarz i obieżyświat. Adam Asnyk przyszedł na świat 11 września 1838 roku w Kaliszu, był jednym z najciekawszych autorów XIX wieku. Niezłomny idealista, zarówno w życiu, jak i w swoich utworach, prywatnie najbardziej kochał swoją mamę – poświęcił jej wiele wierszy oraz słów, jakich próżno szukać w podręcznikach.

Adam Asnyk był jednym z najważniejszych polskich poetów XIX wieku. Jego poezja oraz historia opisywane są w wielu szkolnych materiałach dydaktycznych, w których przedstawiany jest przez pryzmat działań na rzecz Polski i narodu polskiego, często pomija się natomiast aspekty jego interesującego życia prywatnego. Na świat przyszedł w zubożałej rodzinie szlacheckiej, jako syn Kazimierza – powstańca listopadowego zesłanego w głąb Rosji, a po powrocie handlującego skórami.

,,

Z przeciętą już karierą wojskową i pozbawiony środków do życia, osiedlił się w Kaliszu (…). Na przekór ówczesnym pojęciom fałszywej, szlacheckiej i wojskowej pychy, wziął się do wytrwałej pracy i handlowych przedsięwzięć, które mu się poszczęściły o tyle, że pomimo niezwykłej ofiarności dla drugich mógł mieć byt zapewniony


– wspominał sam poeta po latach.
Na zdjęciu młody Adam Asnyk (fot. wikimedia/ domena publiczna)
Na zdjęciu młody Adam Asnyk (fot. wikimedia/ domena publiczna)

Ksiądz Wojciech Helbich opowiadał później:

,,

Kazimierz Asnyk miał w Kaliszu (na placu św. Józefa) księgarnię i wypożyczalnię książek, ale też próbował szczęścia w różnych dziedzinach handlu. W okresie, w którym miał skład z żelazem, handlował także suknem. Sprzedając sukno, zachwalał, że jest mocne jak żelazo, sprzedając stal, dowodził, że gnie się jak sukno


ZOBACZ: „Spojrzał w głąb siebie i… zaczął pisać”. 165. rocznica urodzin Josepha Conrada

Matką Adama była Konstancja z Zagórskich. Był jedynakiem, więc poświęcała mu cały swój czas, wkładając w jego wychowanie ogrom macierzyńskiego serca.

,,

Miał cztery lata, kiedy dostał serduszko z cukru, wypełnione sokiem, upuścił je i stłukł przez nieuwagę. Widząc to, zaczął rzewnie łkać. – Mamusi serduszko pękło! – wołał, zalewając się łzami. Cóż się okazało? Matka napominała go raz, żeby był dobry, i dodała, że gdyby uczynił co złego, serce pękłoby jej z żalu. Dziecko wyobraziło sobie, że to jest właśnie serce matczyne


– opisywano w opracowaniu wierszy „Echo kołyski”, wydanym pod koniec XIX wieku.

„Miłość własnego kraju, szlachetny charakter”

Tytuł zbioru jest bezpośrednim nawiązaniem do jednego z najpiękniejszych utworów poety, poświęcony został on właśnie Konstancji. To w nim wyraził swoją całą wdzięczność dla matki, za to, co dla niego zrobiła, podkreślając, jak wielkie znacznie w jego życiu odegrało jej pełne miłości wychowanie. Wpajała mu wartości, uczyła patriotyzmu i zawsze podkreślała, że warto być wiernym swoim ideałom bez względu na wszystko. Oboje rodzice

,,

nie psuli [syna – red.] zbytnim pobłażaniem, nie okazywali dlań słabości. Miłość własnego kraju, szlachetny charakter, niezłomne zasady, najpiękniejsze cnoty i gorącą wiarę wyniósł Asnyk z domu rodzicielskiego


– napisano w notce biograficznej dotyczącej poety.
Popiersie Adama Asnyka w Krakowie (fot. wikimedia/ Januszk57)
Popiersie Adama Asnyka w Krakowie (fot. wikimedia/ Januszk57)
Ojciec, jak pisał Asnyk, również odegrał dużą rolę w jego życiu, poeta go kochał i podziwiał.
,,

W wolnych chwilach uczył mnie musztry i zaprawiał do rygoru wojskowego. Swoją marsową powierzchownością i przybraną surowością, pod którą kryła się wielka dobroć, imponował mojej dziecięcej wyobraźni


– wspominał rodzica.

Dom Asnyków, nieco żartobliwie, opisała w „Urbanowej” Maria Konopnicka. W rodzinnej posiadłości pisarki pracowała kucharka niegdyś zatrudniona na małym dworze w Kaliszu.


Ktoby to pomyślał, że nazwisko, które potem tak szeroko zasłynąć miało w dziedzinie poezyi, usłyszę po raz pierwszy w kuchni, z ust starej, sześć razy na tydzień pijanej kucharki. A przecież tak było, i to z okazyi stłuczonego garnka. (…) Masz babo redutę! woła Urbanowa, uderzając w suche, pomarszczone ręce – znowu skorupa! Nienastarczone rzeczy z tymi skorupami… Taki nowy garnek… Tygodnia jeszcze nie ma… Ażeby to choroba z takim gospodarstwem! …Ale to tak, kiedy żelaznych garnków w domu nie ma, tylko same skorupy. Jakem była u państwa Asnyk, to tam nijakich skorupianych garnków nie było. Same żelazne, jeden w drugi, jak wybrane …Po tym pierwszym wybuchu do wieczora już było jedno i to samo. U państwa Asnyk było tak a tak, u państwa Asnyk robiło się to a to, u państwa Asnyk nigdy tego nie bywało, u państwa Asnyk tego nauczona, u państwa Asnyk do tego nienawykła… słowem gotowy prejudykat na każdą porę dnia i nocy i na wszystkie kuchennego życia wypadki (…) Tu wyznać muszę z całą pokorą, że nazwisko państwa Asnyk obrzydło mi tak, żem go po prostu znieść nie mogła

„Polska, Wolność, Braterstwo ludów”

Młody Adam, kiedy tylko nauczył się czytać, prędko stał się miłośnikiem literatury, szczególnie patriotycznej.
,,

Słowa «Polska, Wolność, Braterstwo ludów» brzmiały w moich uszach jak czarodziejska muzyka: coś już w części rozumiałem, czegoś się domyślałem, słowem dusza wyjrzała na jakieś szersze horyzonty. Pod tym wpływem zacząłem pisać wiersze, które miały nastrój patriotyczno-religijny. Obok tego Chrystus na krzyżu, którego miałem obrazek nad łóżeczkiem, budził we mnie mistyczne zachwyty i obrazy jego męki wraz z obrazem odkupienia Polski i całego świata łączyły się jakoś tajemniczo w jedną całość


– wspominał poeta.

Noblista wzruszająco o Zbigniewie Herbercie. „Byłeś tutaj przybyszem z Hiperborei”

Kazimierz chciał jednak, aby syn zdobył porządny zawód, zamiast zajmować się pisaniem. Adam był strofowany przez ojca za te wczesne wycieczki w krainę poezji, gdyż raz powiedział: – Jak będę sławny, to ojciec wtedy nie powie – na co to pisanie – opowiadał Franciszek Kvapil na podstawie notatek przekazanych mu przez Asnyka.

Mimo napomnień ojca poeta wkrótce
,,

wykarmiony poezją romantyczną, dla której ruszyć z posad bryłę świata, było tylko zadaniem chwilowego uniesienia i zapału, jak na przykład dla żołnierza zdobycie szturmem jakiejś twierdzy, w pierwszych dniach rozkwitu swej muzy spotkał się z żelazną dłonią rzeczywistości, która zatrzęsła nim i rzuciła go daleko od tego rodzinnego ogniska


– zauważył Józef Tretiak w artykule zatytułowanym „Asnyk i jego liryka”.

Trudy życia i podróże

Miał 19 lat, kiedy zapisał się do Instytutu Agronomicznego w Marymoncie pod Warszawą. Te studia nie odpowiadały mu jednak i porzucił je na rzecz Akademii Medyczno-Chirurgicznej. Na zawsze opuścił wówczas dom rodzinny. To był koniec spokojnego czasu, kiedy nad jego losem czuwali rodzice. Następne lata były dla niego ciężkie – w 1863 roku walczył w powstaniu styczniowym i był nawet członkiem Rządu Narodowego z ramienia Czerwonych. Po upadku powstania musiał uciekać z kraju i osiadł w Niemczech, z których powrócił w 1867 roku. Zamieszkał wówczas we Lwowie, a później przeniósł się do Krakowa. W 1870 roku oficjalnie zadebiutował na łamach dziennika „Kaliszanin” wierszem „Rodzinnemu miastu”, ale pierwsze utwory anonimowo opublikował w 1864 roku, a w kolejnych latach podpisywał je różnymi pseudonimami.


Twórczość Asnyka, o której szerzej opowiedział w dwóch odcinkach swoich rozmów Andrzej Dobosz, nacechowana jest rozterkami duchowymi, światopoglądowymi i filozoficznymi, pogłębionymi klęskami narodowymi oraz dramatami życia osobistego. Jego ukochana żona Zofia Kaczorowska zmarła zaledwie rok po zawarciu małżeństwa, pozostawiwszy mu pod opieką ich rocznego syna Włodzimierza. Ten został poecie odebrany przez teściów, którzy byli od niego znacznie bardziej majętni i mieli – w przeciwieństwie do poety – środki finansowe niezbędne do wychowania dziecka. Chłopca udało się Asnykowi odzyskać dopiero po 14 latach i długiej batalii z rodziną zmarłej żony.


Wytchnienie od tragedii i problemów osobistych znajdował w wędrówkach.

,,

Góry i morze to jedyne uniwersalne lekarstwo na wszystkie ludzkie dolegliwości, tam oddychając świeżym, wonnym powietrzem, pojąc się widokiem świeżej, a wzniosłej natury, można zapomnieć o cierpieniach i troskach…


– pisał w liście do ojca.


Sarkofag Adama Asnyka na Skałce w Krakowie (fot. Andrzej Barabasz/ wikimedia)
Sarkofag Adama Asnyka na Skałce w Krakowie (fot. Andrzej Barabasz/ wikimedia)

Wiele podróżował po Tatrach oraz Europie – w 1888 roku, kiedy jego sytuacja finansowa była już nie najgorsza dzięki pensji radnego miejskiego i redaktora dziennika „Nowa Reforma”, wyjechał do Włoch, odwiedził Sycylię, zwiedził Maltę i północne wybrzeże Afryki. W 1894 odbył podróż na Cejlon i do Indii. W 1897 roku ponownie wyjechał do Italii, gdzie zaraził się tyfusem. Zmarł wkrótce po powrocie do Polski, 2 sierpnia. Za jego trumną kroczył 23-letni Włodzimierz, który złożył na jej wieku olbrzymi wieniec z kwiatów: „Ukochanemu ojcu – syn”.


RS


Więcej na ten temat