Kultura

„Efekt motyla”. Słynna produkcja z Kutcherem w TVP VOD

Kultowy „Efekt motyla” można obejrzeć w TVP VOD (fot. TVP/ mat. prasowe)
Kultowy „Efekt motyla” można obejrzeć w TVP VOD (fot. TVP/ mat. prasowe)
podpis źródła zdjęcia

Thriller science fiction „Efekt motyla”, który nakręcili w 2004 r. Eric Bress i Jonathan Mackye Gruber, powszechnie uznawany jest za jedną z najbardziej kultowych produkcji w historii kina. Uwielbiany przez widzów film z Ashtonem Kutcherem, już dziś będący legendą, można obecnie obejrzeć w TVP VOD.

ZOBACZ: „Efekt motyla” w TVP VOD

Evan Treborn (Ashton Kutcher) – podobnie jak jego przyjaciele Lenny Kagan (Elden Henson) i Kayleigh Miller (Amy Smart) oraz jej brat Tommy (Willam Lee Scott) – w okresie dzieciństwa doświadczył wielu traumatycznych zdarzeń. Powodowały one u niego zaburzenia pamięci i często doznawał w młodym wieku amnezji. To sprawiło, że opiekujący się nim psychiatra zalecił mu pisanie pamiętnika. W ten sposób młodzieniec zaczął szczegółowo zapisywać każdy dzień swojego życia.


Wiele lat później Evan, będący już studentem psychologii, zaczyna czytać ów dziennik. Najbardziej interesują go fragmenty poprzedzające utratę świadomości. W wyobraźni cofa się wówczas do przeszłości i w bardzo rzeczywistym marzeniu na jawie widzi, że może odmienić bieg niekorzystnych wydarzeń. To motywuje go do przeczytania kolejnych części dziennika. Wkrótce odkrywa, że dzięki zdolnościom odziedziczonym po na pozór szalonym ojcu może cofać się w czasie i jednocześnie zmieniać przeszłość i wspomnienia.


Niebawem odkryje, że próby modyfikowania oraz naprawiania historii własnej i innych wcale nie muszą prowadzić do korzystniejszej przyszłości. Z każdym „cofnięciem” „poprawiony” scenariusz życia Evana okazuje się gorszy od poprzedniego. Wówczas chłopak zaczyna rozumieć, że zabawa w Boga i pisanie swojego losu od nowa wcale może nie być tak fascynujące, jak się mu początkowo wydawało.

Czym jest efekt motyla?

Tytuł produkcji i ona sama nawiązują do teorii nazwanej efektem motyla. Według niej nawet niepozorne i nieistotne zdarzenia mogą zmieniać bieg historii i mieć wpływ na wydarzenia o wielokrotnie większym zasięgu. Hipoteza ta wywodzi się z XIX w. z książki „Powołanie człowieka” Johanna Gottlieba Fichtego, wydanej w 1800 r. Filozof napisał w niej, że „nie można było usunąć z miejsca ani jednego ziarenka piasku, nie zmieniając w ten sposób czegoś we wszystkich częściach niezmierzonej całości”.


Wiele lat później o prawdziwości słów założyciela nurtu idealizmu niemieckiego przekonał się matematyk i meteorolog Edward Norton Lorenz. Naukowiec pracował wówczas nad komputerowym prognozowaniem pogody i opracował kilkanaście równań dotyczących relacji między zmiennymi – wiatrem, ciśnieniem i temperaturą. Myślał, że prawie dokładnie wprowadzone dane pokażą taki sam wynik jak dane dokładne. Był jednak zaskoczony, kiedy wprowadził dwie liczby wejściowe 0,506 i 0,506127 i okazało się, że z upływem czasu narysowane przez maszynę wykresy i rozwiązania oddalają się od siebie.


W pewnym momencie zdecydowałem się powtórzyć niektóre obliczenia, aby dokładniej zbadać, co się dzieje. Zatrzymałem komputer, wpisałem wiersz liczb, który wydrukował się jakiś czas wcześniej, i uruchomiłem sprzęt ponownie. Poszedłem korytarzem napić się kawy i wróciłem po około godzinie, podczas której komputer symulował pogodę na około dwa miesiące. Drukowane numery w niczym nie przypominały starych. Od razu podejrzewałem słabą lampę próżniową lub inną awarię komputera, co nie było rzadkością, ale przed wezwaniem serwisu postanowiłem sprawdzić, gdzie dokładnie pojawił się błąd, wiedząc, że może to przyspieszyć proces serwisowania. Zamiast nagłej usterki stwierdziłem, że nowe wartości początkowo powtarzały się ze starymi, ale wkrótce potem różniły się o jedną, a potem o kilka jednostek na ostatnim miejscu dziesiętnym, a potem zaczęły się różnić na przedostatnim miejscu i następnie w miejscu wcześniejszym. W rzeczywistości różnice zwiększały się mniej więcej równomiernie co cztery dni, aż w drugim miesiącu zniknęło wszelkie podobieństwo do pierwotnego wyniku. To wystarczyło, aby powiedzieć mi, co się stało: liczby, które wpisałem, nie były dokładnymi liczbami oryginalnymi, ale były to wartości zaokrąglone w stosunku do tych, które pojawiły się na oryginalnym wydruku. Winowajcami były początkowe błędy zaokrągleń; stale się wzmacniały, aż zdominowały rozwiązanie” – napisał Amerykanin w książce „The Essence of Chaos”.


Te słowa spotkały się z wielkim zainteresowaniem w środowisku naukowym, ale do dziś odnosi się ono do nich sceptycznie. „Jeden z meteorologów zauważył, że gdyby teoria była słuszna, wystarczyłoby jedno machnięcie skrzydłami mewy morskiej, aby na zawsze zmienić bieg pogody. Kontrowersje nie zostały jeszcze rozstrzygnięte, ale najnowsze dowody wydają się faworyzować mewy” – żartował Lorenz. Nieco później Philip Meerlies, analizując hipotezę, zadał pytanie „Czy trzepot skrzydeł motyla w Brazylii wywołuje tornado w Teksasie?”. To właśnie z tego powodu mówimy dziś o efekcie motyla.

Olbrzymie rozbieżności i zyski

Film, odnoszący się bezpośrednio do wspomnianej teorii, z początku został zmiażdżony przez krytyków. Negatywne recenzje nijak miały się jednak do zainteresowania i oceny widzów. Ci ostatni tłumnie udali się na niego do kin, co przyniosło producentom olbrzymie zyski – przy budżecie 13 milionów dolarów „Efekt motyla” zarobił prawie dziesięć razy więcej.


To pokazuje, że jest on jednym z przykładów produkcji, które nie zyskując aprobaty znawców, są jednocześnie cenione przez odbiorców. Obecnie ma ona status kultowej.


Także krytycy z czasem złagodzili swoje niekorzystne opinie – obecnie „Efekt motyla” pojawia się w wielu rankingach na najlepszy film XXI w. oraz na listach kinowych produkcji wszech czasów.


RS


Bibliografia:


Lorenz, Edward Norton. „The Essence of Chaos”, wyd. 1993



Więcej na ten temat