Kultura

Jego wiersz był w filmie Ridleya Scotta. Nieznane oblicze Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego

Krzysztof Ildefons Gałczyński na czarno-białej fotografii spogląda w górę w zamyśleniu.
Krzysztof Ildefons Gałczyński urodził się dokładnie 120 lat temu, 23 stycznia 1905 r. Fot. Reprodukcja/ PAP
podpis źródła zdjęcia

Jest autorem słynnego cyklu „Teatrzyk Zielona Gęś”. Jego utwory śpiewali m.in. Marek Grechuta i Stan Borys, a Ridley Scott wykorzystał jego wiersz z muzyką Vangelisa w swoim kasowym filmie „Łowca androidów”. Mowa o Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim – jednym z najwybitniejszych polskich poetów, który urodził się 23 stycznia 1905 r. Jakie tajemnice skrywa życiorys twórcy?

Zobacz: „Zaczarowany Kot. Konstanty Ildefons Gałczyński” w TVP VOD

Gałczyński został poetą na przekór oczekiwaniom bliskich. Jego ojciec Konstanty, kultywując tradycję rodzinną jako technik kolejowy, liczył, że syn pójdzie tą samą drogą. Tymczasem młody Kot (jak go często przezywano) dość szybko odkrył w sobie zamiłowanie do słowa. Jako nastolatek całymi dniami potrafił zaczytywać się w twórczości rosyjskich poetów, a z czasem zaczął pisać swoje własne wiersze, szlifując swój talent i przelewając na papier swoje najskrytsze myśli.

Poeta uwieńczony

Gdy zadebiutował w 1923 r., wywołał w środowisku literackim wielkie poruszenie. Oto nagle, w progu warszawskiej bohemy artystycznej, stanął 18-letni maturzysta i onieśmielił wszystkich tym, jak pisze. Jego wiersze zaczęły być publikowane na łamach znanych czasopism jak „Rzeczpospolita” czy „Tęcza”, a on sam trochę „pysznił się” i bawił swoją sławą. Legendy głoszą, że potrafił jeździć po mieście ślubną karetą zaprzężoną w cztery konie i przechadzać się w wieńcu laurowym niczym zwyciężony poeta.

Konstanty lldefons Gałczyński od najmłodszych lat przejawiał talent pisarski. Fot. Wikipedia
Konstanty lldefons Gałczyński od najmłodszych lat przejawiał talent pisarski. Fot. Wikipedia

Debiut prozatorski i narodziny „Karakuliambra”

Wkrótce Gałczyński postanowił spróbować swoich sił w innej formie literackiej – prozie i w 1926 r. opublikował swoją pierwszą powieść pt. „Porfirion Osiełek”. To utwór satyryczny, którego tytułowy bohater zajmuje się produkcją sztucznych nosów. Postać ta odegrała ważną rolę w dorobku literackim twórcy. Wiele lat później Porfirion stał się jednym z bohaterów słynnego już „Teatrzyku Zielona Gęś” – cyklu stworzonego przez Gałczyńskiego na łamach czasopisma „Przekrój”.

Adam Słodowy prowadził jeden z najpopularniejszych programów w historii Telewizji Polskiej (fot. TVP).

To on prowadził program „Zrób to sam”. Kim był Adam Słodowy?

Kultura

Gałczyński realizował się również w innych gatunkach. Zasłynął m.in. błyskotliwymi felietonami pt. „Listy z fiołkiem” publikowanymi w latach 1946-1950 w „Przekroju”. Dotyczyły one głównie spraw społecznych i obyczajowych. Wtedy też pod jednym z tekstów poeta po raz pierwszy podpisał się pseudonimem „Karakuliambro”, do którego był szczególnie przywiązany – z czasem zaczął się nim posługiwać, wydając swoje tomiki poezji. Znaczenie tego przydomku pozostało jednak tajemnicą samego twórcy.

Najmniejszy teatr świata, czyli „Teatrzyk Zielona Gęś”

„Teatrzyk Zielona Gęś”, który po raz pierwszy został opublikowany w 1946 r. w „Przekroju”, był prawdziwym objawieniem w literaturze XX wieku w Polsce. Osobliwy humor graniczący z absurdem, ukazywany poprzez miniatury dramatyczne, był rodzajem nowej jakości sztuki i rozrywki, a jego bohaterowie – zwierciadłem, w którym mógł przejrzeć się każdy. Jest tu i poetka Hermenegilda Kociubińska, Piekielny Piotruś, Profesor Bączyński czy wspomniany wcześniej ekscentryczny Porfirion Osiełek. Obok nich zaś – wielkie postaci literackie i historyczne, w których Gałczyński odnalazł potencjał komediowy. I umiejętnie go wykorzystał.

„Teatrzyk Zielona Gęś” zapewnił Gałczyńskiemu ogromną sławę. Fot. Wiktor Janik/ PAP
„Teatrzyk Zielona Gęś” zapewnił Gałczyńskiemu ogromną sławę. Fot. Wiktor Janik/ PAP

„Ojczyzną moją jest muzyka”. Gałczyński w popkulturze

Jego wiersze były wyjątkowe melodyjne i rytmiczne, co sprawiało, że chętnie sięgali po nie znani artyści. Gałczyńskiego śpiewali m.in. zespół Kult („Wróci wiosna, baronowo”, „Śmierć poety”), Marek Grechuta („Ocalić od zapomnienia”) czy Stan Borys („Ballada o dwóch siostrach”). Wiele z nich to utwory pomniki, które zapisały się w historii polskiej muzyki. I nie tylko. Nie każdy wie, że jeden z utworów Gałczyńskiego pt. „Spotkanie z matką” znalazł się na albumie greckiego twórcy muzyki elektronicznej, Vangelisa, gdzie recytuje go sam Roman Polański. Kompozycja ta była na ścieżce dźwiękowej filmu „Łowca androidów” z 1982 r. w reżyserii Ridleya Scotta.

Nagła śmierć

Z czasem krytycy zaczęli jednak podważać wybitność twórczości Gałczyńskiego. W 1950 r. podczas zjazdu Literatów Polskich poeta został nazwany „twórcą drobnomieszczańskim”, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że jego wiersze przestały być drukowane. To wydarzenie przekreśliło jego literacką karierę. „Zabrano mu rzecz najcenniejszą, a mianowicie czytelników” – wspominała córka poety, Kira Gałczyńska.


W marcu 1952 r. Gałczyński przeszedł pierwszy zawał serca, a 6 grudnia 1953 r. – drugi, który tym razem okazał się śmiertelny. Odszedł jako artysta niespełniony, który nie zdołał dopełnić swojej duchowej misji – bycia poetą.

Więcej na ten temat