Kultura

Święto Wojska Polskiego. Dlaczego obchodzimy je 15 sierpnia?

Na zdjęciu widzimy żołnierza stojącego bokiem w mundurze z godłem Polski. Tło jest rozmyte.
Dlaczego Święto Wojska Polskiego obchodzimy 15 sierpnia? Fot. Kamila Koziol/ Shutterstock
podpis źródła zdjęcia

Święto Wojska Polskiego jest jednym z najważniejszych świąt państwowych. Co roku celebrujemy je 15 sierpnia, aby oddać hołd bohaterom Bitwy Warszawskiej z 1920 r. Przez historyków to starcie uznawane jest za jedną z kluczowych – w skali całego świata – batalii XX w. Jak pisał Edgar Vincent D’Abernon, heroizm Polaków ocalił ówczesny świat przed „fanatyczną sowiecką tyranią”.

Święto Wojska Polskiego obchodzimy 15 sierpnia na pamiątkę Bitwy Warszawskiej, która miała miejsce w 1920 r. podczas wojny polsko-bolszewickiej. Bitwa ta, zwana również Cudem nad Wisłą, była kluczowym momentem w obronie niepodległości Polski i powstrzymaniu ofensywy bolszewickiej na Europę Zachodnią. 15 sierpnia jest również dniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, co nadaje celebracjom dodatkowy, symboliczny wymiar. To właśnie dlatego narodziła się legenda cudu nad Wisłą, która podaje, że Polacy podczas bitwy otrzymali wsparcie z nieba.

„Bolszewiccy jeńcy wzięci do niewoli opowiadali, że podczas nocnego ataku na Wólkę nagle zjawiła się przed nimi, unosząc się wysoko nad ziemią, »Matier Bożja«. Mówili, że niespodziewanie ujrzeli na ciemnym niebie ogromną, potężną i pełną mocy kobiecą postać, od której biło światło. Nie był to ani duch ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli świętą postać jako żywą osobę! Wokół jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii! Wyraźnie widzieli, jak poły jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta niebiańskiej osoby” – w tych słowach przytaczają jedną z opowieści Ewa J.P. Storożyńska i Józef M. Bartnik w książce „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą”.

Na zdjęciu Józef Piłduski z żołnierzami walczącymi podczas Bitwy Warszawskiej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na zdjęciu Józef Piłduski z żołnierzami walczącymi podczas Bitwy Warszawskiej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wojna polsko-bolszewicka i Węgry. „Los Polski jest naszym losem”

Ten uroczy mit chętnie był kolportowany przez prasę i miał na celu podniesienie Polaków na duchu; wedle tego przekazu sama Matka Boża wzięła cały kraj wówczas w opiekę. W rzeczywistości w 1920 r. naszą ojczyznę uratowało niezaprzeczalne męstwo żołnierzy i cywilów zamieszkujących Warszawę. Warto wspomnieć, że do tego zwycięstwa przyczynili się także Węgrzy.


To oni jako jedyni udzielili nam prawdziwej pomocy, kiedy wybuchła wojna polsko-bolszewicka, i planowali wysłać do boju 30 tys. kawalerzystów. ,,Nie wiemy, co uczyni Koalicja, my musimy być gotowi, aby stanąć po stronie Polski. Los Polski jest naszym losem” – można było wówczas przeczytać w piśmie „Uj Nemzedék” („Nowe Pokolenie”), właściwie oddającym nastroje panujące w całym kraju. 

Siły, które były już sformowane i przygotowane, nigdy jednak nie dotarły do Polski, ponieważ zgody na ich przemarsz nie udzieliły rządy Czechosłowacji oraz Rumunii. Mimo to wielu ochotników na własną rękę przedostało się przez granicę i później walczyło pod komendą Józefa Piłsudskiego. Wielu z nich zginęło. Pochowano ich na rozsianych po całym kraju cmentarzach, gdzie złożono ciała żołnierzy poległych podczas wspomnianego konfliktu.


Jednocześnie – niezależnie od niepowodzeń – rząd w Budapeszcie nie zrezygnował z prób udzielenia wsparcia Polsce. Dzięki długotrwałym zabiegom Węgrom udało się nakłonić Rumunię do przepuszczenia transportów z bronią. Zaopatrzenie, które dotarło w krytycznym momencie działań zbrojnych – dosłownie na godziny przed Bitwą Warszawską – odmieniło losy historii. 

Węgry przysłały do Polski w 1920 r. olbrzymi transport broni, amunicji i przydatnych w walce rzeczy. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Węgry przysłały do Polski w 1920 r. olbrzymi transport broni, amunicji i przydatnych w walce rzeczy. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Otrzymaliśmy 48 mln naboi karabinowych do Mausera, 13 mln naboi do Mannlichera, amunicję artyleryjską, 30 tysięcy karabinów Mauser i kilka milionów części zapasowych, 440 kuchni polowych, 80 pieców polowych. Z kolei 12 sierpnia 1920 r. do Skierniewic dotarł transport m.in. 22 mln naboi do Mausera z fabryki Manfréda Weissa w Czepel. Posiłki te uratowały niepodległość naszego państwa – bez nich jednostki nie miałyby czym walczyć.


Wielkie znaczenie miał również śmiały plan dowództwa Wojska Polskiego, który szerzej opisaliśmy w artykule „To dlatego świętujemy 15 sierpnia. »Widzieliśmy wtedy polską duszę i potęgę«”. Fotografie z Bitwy Warszawskiej i wojny polsko-bolszewickiej przedstawiliśmy natomiast w tekście „Europę zbawiła Polska. Te zdjęcia mają ponad 104 lata”.

RS

Więcej na ten temat