Rozrywka

Przemysław Stippa o pracy na planie i realizacji dziecięcych marzeń [NASZ WYWIAD]

Przemysław Stippa, aktor grający Zbigniewa Oleśnickiego w telenoweli historycznej „Korona królów. Jagiellonowie” i nadchodzącym serialu „Królowie”, w białym golfie i marynarce.
Przemysław Stippa pochodzi ze Złotowa. Aktor w 2004 r. dołączył do zespołu Teatru Narodowego w Warszawie. Fot. Arsen Petrovych/ TVP
podpis źródła zdjęcia

Polski aktor teatralny, filmowy, telewizyjny i dubbingowy. W telenoweli historycznej „Korona królów. Jagiellonowie” i nadchodzącym serialu „Królowie” gra Zbigniewa Oleśnickiego. Czy Przemysław Stippa lubi postać, w którą się wciela? Czego nauczył się na planie? O tym więcej w naszym wywiadzie.

Zobacz serial „Korona królów. Jagiellonowie” w TVP VOD

PG: Jak opisałby Pan postać, którą gra w serialach „Korona królów. Jagiellonowie” i „Królowie”?


PS: Mam to szczęście, że gram wielką i nietuzinkową postać historyczną, która odcisnęła swoje piętno na historii Polski. Zbigniew Oleśnicki był jednym z najbardziej wpływowych ludzi tamtego czasu, swego rodzaju pierwowzorem dla kolejnych kapłanów czy biskupów, którzy też mieli wpływ na politykę. On właściwie był twórcą myślenia o Polsce jak o imperium. Oczywiście są pewne różnice między zapisem historycznym a serialem, tym, jak my to widowisko konstruujemy, jednak punktem odniesienia wciąż jest historia. Pamiętajmy też o tym, że Jan Długosz był człowiekiem Oleśnickiego, wobec czego możemy sądzić, że pisał to, co Oleśnicki chciał, żeby zostało napisane. Dlatego kreując tę postać, zapisy historyczne, pochodzące z kronik Długosza, należy brać w nawias.

PG: Postać Zbigniewa Oleśnickiego zdominowała konkurs na czarny charakter z „Korony królów. Jagiellonów”, bohatera, który działa widzom na nerwy. Poza serialem ma Pan jednak bardzo ciepłą i przyjemną aparycję.


PS: Właśnie dlatego lubię tę postać. Profesor Zbigniew Zapasiewicz mówił nam podczas zajęć, że zawód aktora staje się nudny, kiedy gra się tylko sobą. A gdy można wyjść z siebie, by skonstruować człowieka, który jest zupełnie różny od nas, wtedy zaczyna się zabawa i cała przyjemność związana z tym zawodem. Taką przyjemność odczuwam z budowania postaci Oleśnickiego, która ma intrygować, niepokoić, stać często w kontrze do decyzji króla, więc często też powodować dyskomfort u widza. Nie chodzi przecież o to, żeby sprzedawać fakty historyczne i lukrować postaci z naszej historii, które czasem trudno lubić, patrząc na to, w jaki sposób działały i jak rozumiały interes państwa. Polityka bardzo często wymaga zawziętości, nieustępliwości i bycia nieprzyjemnym w wielu sytuacjach, zwłaszcza gdy uprawia się ją na najwyższych szczeblach. 

Przemysław Stippa w serialu „Korona królów. Jagiellonowie” gra Zbigniewa Oleśnickiego, doradcę Władysława Jagiełły. Fot. Anna Gostkowska/ TVP
Przemysław Stippa w serialu „Korona królów. Jagiellonowie” gra Zbigniewa Oleśnickiego, doradcę Władysława Jagiełły. Fot. Anna Gostkowska/ TVP

PG: Granie w serialu historycznym poniekąd wymusza na Panu powrót do przeszłości. Czy na ogół jest Pan osobą sentymentalną?


PS: Im jestem starszy, tym jestem bardziej sentymentalny, ale tutaj ma to zupełnie inny wymiar. Wyjątkowość tego serialu polega na tym, że grając w nim, realizujemy swoje wyobrażenia i marzenia z dzieciństwa. To trochę jak baśń, której jesteśmy bohaterami. Kto z nas nigdy nie marzył o byciu księżniczką czy księciem? Nie chciał zostać królem lub rycerzem, przywdziać peleryny czy dobyć miecza? 

PG: Czy już w dzieciństwie przebierał się Pan w kostiumy, chciał występować na scenie?


PS: W szkole podstawowej dołączyłem do grupy teatralnej. Już wtedy przebieraliśmy się w kostiumy, które sami przygotowywaliśmy na potrzeby spektakli, tworzone pod okiem naszej polonistki, pani Bogumiły Czajki. Dziecięce marzenia możemy teraz realizować na planie serialu, w przepięknych kostiumach Elżbiety Radke i w pieczołowicie przygotowanej scenografii. Mamy też zbroje, jeździmy konno, więc ten cały świat dziecięcej imaginacji realizuje się na planie zdjęciowym. To też wyjątkowa przygoda zawodowa. Nieczęsto zdarza nam się grać w kostiumie z epoki i stylowej scenografii.

PG: Czy to prawda, że na potrzeby serialu „Korona królów. Jagiellonowie” nauczył się Pan jeździć konno?


PS: Żeby umieć jeździć, trzeba praktykować. Już w czasach liceum miałem niewielkie doświadczenie jazdy konnej, ale na potrzeby produkcji rzeczywiście mogłem wrócić do tego w szerszym wymiarze, chodzić na lekcje i odświeżyć sobie tę umiejętność. Na szczęście dziś już nie mam lęku przed dosiadaniem tych zwierząt.

PG: A kiedyś Pan miał?


PS: Pewnie, że tak. Koń budzi respekt – spotkanie z tym pięknym i dużym zwierzęciem, jeśli nie ma się z nim kontaktu na co dzień, może być stresujące. 

PG: Ale nie był Pan kontuzjowany?


PS: Na szczęście nie. Powiedziano mi, że dobrze siedzę w siodle, więc może nawet posiadam naturalne predyspozycje do tego, żeby jeździć konno. Z chęcią bym do tego wrócił. Tych nowych pasji, które pojawiają się przy okazji przygotowań do zdjęć, jest sporo i najczęściej potem brakuje czasu, żeby móc je wszystkie kontynuować i udoskonalać.

Krzysztof Świłpa w nowym serialu TVP pt. „Królowie” wcieli się w rolę Władysława Warneńczyka, jednego z synów Władysława Jagiełły. Fot. materiały pasowe/ TVP

„Królowie”. Historia synów Władysława Jagiełły wkrótce wzbogaci ofertę programową TVP

Rozrywka

PG: Czy jest coś, czego uczy bądź nauczył się Pan na planie serialu „Królowie”?


PS: Poza jazdą konną – nie. Z przyjemnością korzystam z tego, czego już się nauczyłem, i czerpię radość z grania w kostiumie, wcielania się w postać historyczną. Ożywianie takiej postaci to wyzwanie aktorskie i daje olbrzymie pole do popisu, uruchamia wyobraźnię. Cieszy mnie bardzo, w związku tym, że moja, nasza, praca zyskała tak liczną widownię oraz oddanych fanów serialu. 

PG: Czyli spełnia się Pan w pracy?


PS: Oczywiście. Praca w tym serialu to jedna z moich największych i najprzyjemniejszych przygód zawodowych. Mamy wspaniałą ekipę i na planie panuje też świetna atmosfera. 

PG: Czy w „Królach” zobaczymy więcej scen ze Zbigniewem Oleśnickim niż w „Koronie królów. Jagiellonach”?


PS: Serial „Królowie” będzie krótszy niż „Korona królów. Jagiellonowie”, więc siłą rzeczy wszystkich nas będzie mniej. Natomiast faktem jest, że Oleśnicki to jedna z kluczowych postaci tego widowiska. W końcu wprowadza potomków Władysława Jagiełły na tron polski i zostaje kardynałem.

PG: Jaki wątek w „Królach” będzie – według Pana – najbardziej emocjonujący?


PS: To ocenią widzowie, ale myślę, że wszyscy przeżyjemy śmierć Władysława Warneńczyka, co poniekąd stało się za sprawą Zbigniewa Oleśnickiego, który wyprawił króla na wojnę z Turkami.

PG: Między Oleśnickim a Kazimierzem Jagiellończykiem dojdzie do konfliktu. A jak będzie wyglądała jego relacja z królową Zofią?


PS: To są dwie wielkie postacie, dwa mocne charaktery, które będą się ze sobą ścierać. Myślę, że dworskie potyczki pomiędzy królową Zofią a Oleśnickim dostarczą widzom sporo emocji. Pojawią się także sprawy, które zbliżą ich do siebie.

Zbigniew Oleśnicki (Przemysław Stippa) i królowa Zofia (Maria Pawłowska), bohaterowie serialu „Korona królów. Jagiellonowie”. Fot. Anna Gostkowska/ TVP
Zbigniew Oleśnicki (Przemysław Stippa) i królowa Zofia (Maria Pawłowska), bohaterowie serialu „Korona królów. Jagiellonowie”. Fot. Anna Gostkowska/ TVP

PG: Wydaje mi się, że Pana głos w serialu jest bardziej stonowany. Czy przychodzi to Panu naturalnie? W końcu jest Pan aktorem dubbingowym.


PS: To jest jeden z pomysłów na zbudowanie tej roli. Oleśnicki był silną osobowością, która miała świadomość swojej mocy i władzy. Taki człowiek powinien mówić płynnie, nie śpiesząc się. Tak to sobie wymyśliłem i tak od początku do końca konsekwentnie to realizuję.

PG: Ma Pan na koncie debiut reżyserski – „Matka odchodzi”. To spektakl na podstawie utworu Tadeusza Różewicza. Co sprawiło, że wybrał Pan tekst akurat tego poety?


PS: Dojrzał we mnie. Po raz pierwszy spotkałem się z tekstem „Matka odchodzi” w szkole teatralnej, a gdy tylko nadarzyła się okazja zrealizowania go, z wielką przyjemnością i przeżyciem skorzystałem z tej szansy. To było niezwykle emocjonujące doświadczenie.

Przemysław Stippa, oprócz tego, że jest aktorem, wyreżyserował dwa spektakle, które obejrzymy w TVP VOD – „Matka odchodzi” i „Barwy uczuć”. Fot. Arsen Petrovych/ TVP
Przemysław Stippa, oprócz tego, że jest aktorem, wyreżyserował dwa spektakle, które obejrzymy w TVP VOD – „Matka odchodzi” i „Barwy uczuć”. Fot. Arsen Petrovych/ TVP

Zobacz spektakl „Matka odchodzi” w TVP VOD

PG: Co Pan czuł, będąc po drugiej stronie kamery, w roli reżysera?


PS: Ekscytację. Moment, w którym to, co sobie wyobraziłem, zaczęło się materializować, był niezwykły. To trudny tekst. Postawiłem sobie wysoko poprzeczkę, ale dzięki temu teraz odnoszę wrażenie, że nic nie jest mi straszne i mógłbym zająć się dużo bardziej wymagającymi przedsięwzięciami. Mam mnóstwo pomysłów i liczę, że znajdę przestrzeń na ich realizację, nie tylko przed kamerą. Wydaje mi się, że potrzeba zweryfikowania swoich marzeń i zmierzenia się z tym zawodem od drugiej strony jest nieunikniona dla aktora, który wciąż poszukuje nowych wyzwań. Kontynuacją tej drogi były „Barwy uczuć”, które również powstały w ramach Teatru Telewizji.

PG: Praca przy serialu historycznym pozwala Panu docenić czasy obecne, czy wręcz przeciwnie?


PS: Na pewno pozwala je zrozumieć. Wiedza historyczna jest kluczem do rozumienia współczesności. Im więcej się rozumie, tym mniej ta współczesność niepokoi czy boli. Nie poświęca się wtedy tylu emocji w związku z wydarzeniami, które dzieją się tu i teraz. Dzięki tej wiedzy możemy dostrzec, że mechanizmy rządzące światem pozostają niezmienne. Jestem absolutnie przekonany, że ta świadomość pozwala na lepsze, spokojniejsze życie.

PG: Czy w momencie, gdy zdejmuje Pan kostium i idzie do domu, porzuca Pan myślenie o pracy?


PS: Jeszcze do niedawna praca była w centrum mojego życia, ale od kiedy na świecie pojawił się mój syn, staram się zostawiać ją przed drzwiami domu. Nauczyłem się zarządzać czasem, a praca stała się efektywniejsza. Wiele rzeczy zmieniło się na lepsze.

PG: Gdzie Pan najchętniej wypoczywa?


PS: W domu, w rodzinnym mieście Złotowie i naszym ukochanym miejscu na Mazurach. Jakoś niespecjalnie mam ochotę na wyjazdy zagraniczne. Zdecydowanie bardziej ciągnie mnie do poznania miejsc w Polsce, w których jeszcze nie byłem. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się poznać kolejną część naszego pięknego kraju.


PG: Trzymamy kciuki! 

Rozmawiała: Paulina Gerasik

Więcej na ten temat