W hotelowym pokoju zostaje znalezione ciało 49-letniego mężczyzny. Sidlecka diagnozuje, że przyczyną zgonu był zawał. Zwraca jednak uwagę na pewną rzecz, która sugeruje, że odejściu mężczyzny z tego świata mógł ktoś pomóc. Okazuje się, że denat miał dość nietypową pasję. Był poszukiwaczem duchów, a z pokojem, w którym się zatrzymał, jest związana klątwa. Według przewodników opisujących zabytkowy hotel, zmarło w nim pięć osób. Kiedy prokurator Proch jest gotowy zamknąć śledztwo i przyjąć w końcu naturalną przyczynę zgonu mżczyzny, otrzymuje informację, że nie żyje też żona denata. W tej z pozoru błahej sprawie pojawia się coraz więcej znaków zapytania i zbiegów okoliczności. Tyle samo niewiadomych i dziwnych sytuacji zawiera nagranie z pokoju, w którym znaleziono ciało. Proch odkrywa, że ktoś próbuje zatrzeć ślady. Z pokoju znikają elementy, które były tam w chwili znalezienia ciała. Prokurator odnajduje na liście gości hotelowych nazwisko komisarza Witka Kielaka, który w momencie odnalezienia ciała przez pracowników hotelu, błąkał się nagi po hotelowym korytarzu.