• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Szpitale w Koszalinie (nie)na sprzedaż

16:51, 22.02.2017
Szpitale w Koszalinie (nie)na sprzedaż Mimo czterech przetargów i łącznego obniżenia ceny o kilka milionów złotych, nie ma chętnych na grunty po niedokończonej lecznicy wojewódzkiej oraz dawnym szpitalu psychiatrycznym w Koszalinie.

Mimo czterech przetargów i łącznego obniżenia ceny o kilka milionów złotych, nie ma chętnych na grunty po niedokończonej lecznicy wojewódzkiej oraz dawnym szpitalu psychiatrycznym w Koszalinie.

zdjęcie główne
zdjęcie główne

Podziel się:   Więcej
Szpital psychiatryczny z ul. Słonecznej kilka lat temu przeniósł się pod inny adres, a budowy wojewódzkiego przy ul. Leśnej nigdy nie dokończono. Właścicielem całości pierwszej i części drugiej nieruchomości jest Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski.

W 2015 r. postanowił wystawić je na sprzedaż. Od tego czasu na każdą z działek odbyły się już po cztery przetargi (ostatnie w lutym tego roku), ale kupcy się nie znaleźli. Wojewódzki samorząd nie zraża się jednak kolejnymi porażkami.

- Obie nieruchomości zostaną wystawione ponownie, niewykluczone, że po obniżonych cenach - zapowiada Radosław Soćko z biura prasowego UM. Tyle że te już obniżano kilkakrotnie. W zakończonych właśnie przetargach teren przy ul. Leśnej oferowano za 5,9 mln zł (pierwotnie 7,9 mln zł), a przy ul. Słonecznej za 3,1 mln zł (pierwotnie 3,9 mln zł). Jednak i taka zachęta nie pomogła.

W przypadku gruntu po niedokończonym szpitalu wojewódzkim potencjalnych kupców może zniechęcać to, że wśród oferowanych przez marszałka działek znajdują się m.in. częściowo zabudowane ruinami oraz stanowiące współwłasność z osobami prywatnymi. To ostatnie wynika z faktu, że po tym, jak budowę lecznicy ostatecznie zamknięto (w 2009 r.), 13-hektarowy teren podzielono na kilkanaście mniejszych działek - 9 ha pozostało w rękach UM, a resztę zwrócono pierwotnym właścicielom, których wywłaszczono w latach 70.
zdjęcie główne
Zabudowania niedokończonego szpitala na tyle obniżyły wartość gruntów, że właściciele nie musieli zwracać otrzymanych w czasach PRL rekompensat. Z drugiej strony zrodziły problem, ponieważ zabudowane w ten sposób działki nie nadają się do zagospodarowania. Dlatego większość chciała wyburzenia żelbetonowych ruin. - Znaleźliśmy nawet firmy zainteresowane zrobieniem tego bezkosztowo, w zamian za budulec - mówi mec. Aleksander Bolko, pełnomocnik części właścicieli.

Niezbędna była jednak zgoda Urzędu Marszałkowskiego. Ten najpierw unikał jednoznacznych deklaracji, a później nie mógł już jej wydać, ponieważ wśród prywatnych współwłaścicieli pojawił się rozłam. Jeden z nich uznał, że istniejącą zabudowę niedokończonego szpitala można wykorzystać zamiast wyburzać.

W międzyczasie marszałek doszedł z kolei do wniosku, że optymalnym sposobem rozwiązania problemu będzie sprzedaż jego części nieruchomości. I, mimo fiaska kolejnych przetargów, decyzji nie zmienia. - Gdyby przystał na naszą propozycję, ruin już by nie było i moglibyśmy podzielić teren na działki budowlane, znacznie podnosząc jego wartość - wskazuje Aleksander Bolko.

Wcześniej konieczna byłaby jednak zmiana zapisów w planie zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru. Na razie - podobnie, jak dla nieruchomości przy ul. Słonecznej - przewiduje on tutaj usługi związane ze zdrowiem. - To może być jedna z przyczyn, dla których tak trudno znaleźć nabywców na marszałkowskie działki - uważa Barbara Urbanowicz, specjalistka od rynku nieruchomości.

W tej kadencji samorządu plan zagospodarowania przestrzennego dla tych terenów już się nie zmieni. Czy zatem któryś z kolejnych przetargów zakończy się sukcesem? Okaże się za kilka miesięcy. Na razie utrzymanie obu nieruchomości kosztuje Urząd Marszałkowski ok. 456 tys. zł rocznie. Na tę kwotę składa się przede wszystkim ochrona obiektów, koszty energii oraz podatki.


RW/ez