Obecnie na świecie żyje jednocześnie najwięcej geniuszy w historii ludzkości. Wynika to nie tylko z najwyższej dotychczas liczby ludzi na naszej planecie. Do niedawna średni iloraz inteligencji systematycznie wzrastał. Naukowcy odnotowywali, że w XX wieku coraz lepiej radziliśmy sobie z popularnymi testami mierzącymi poziom IQ (ang. intelligence quotient, iloraz inteligencji). Wyniki poprawiały się średnio o trzy punkty na dekadę. Po raz pierwszy tę tendencję zaobserwował nowozelandzki psycholog James Flynn. Od jego nazwiska powstało określenie „efekt Flynna” opisujące stopniowy wzrost ilorazu inteligencji w czasie.
Badacze przypisują ten postęp poprawie ogólnego stanu zdrowia ludzi i warunków życia, lepszemu żywieniu, dostępowi do edukacji i rozwojowi technologii. Co istotne, efekt Flynna dotyczy krajów rozwiniętych. Dla porównania, w krajach Afryki Subsaharyjskiej nie zaobserwowano wzrostu wyników testów IQ, ponieważ warunki życia dla znacznej części populacji nie poprawiły się.
Lepiej może już nie być
Możliwe jest jednak, że niektóre narody osiągnęły maksymalny punkt średniego ilorazu inteligencji populacji już jakiś czas temu. Od kilku lat naukowcy obserwują tendencje spadkowe. Zamiast o „efekcie Flynna”, coraz częściej mówi się o „odwróconym efekcie Flynna”, czyli stopniowemu zmniejszaniu się ilorazu inteligencji. Obserwacje są prowadzone na przykładzie wyników popularnych testów Stanforda-Bineta i Wechslera.
W 2016 roku brytyjscy i holenderscy badacze opublikowali wyniki analiz ilorazu inteligencji na przestrzeni lat w kilku europejskich krajach. Wskazują na obniżanie IQ o nawet 8 punktów w skali dekady. Największy spadek zanotowano w Estonii. Średnio – w siedmiu krajach – iloraz inteligencji spadał o 2,4 punktu w ciągu 10 lat. Podobna tendencja była zaobserwowana w innych badaniach przeprowadzonych między innymi w Szwecji, Danii, Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii, Finlandii.
Głośnym echem odbiło się w świecie nauki badanie psychologów z Norwegii z 2018 roku. Naukowcy zmierzyli iloraz inteligencji w populacji poborowych. Urodzeni przed 1975 rokiem wykazywali wzrost IQ o średnio 3 punkty na dekadę i wpisywali się tym samym w efekt Flynna. Wśród osób urodzonych później odnotowano spadek IQ na przestrzeni lat. Analizy przeprowadzono na grupach rodzin. Dzięki temu naukowcy dowiedli, że przyczyną zarówno wzrostu, jak i spadku ilorazu inteligencji są czynniki środowiskowe, a nie geny. Co dokładnie determinuje wyniki - pozostaje wciąż niejasne.
Dlaczego jest gorzej?
Niektórzy badacze uważają, że gorsze rezultaty w testach związane są głównie ze zmianami w sposobie nauczania. W ostatnich latach dzieci w mniejszym stopniu uczą się zapamiętywania, bo wiedza jest dziś łatwo dostępna. Współczesny model edukacji w większym stopniu niż kiedyś opiera się na rozwoju umiejętności krytycznego myślenia, rozwiązywaniu problemów i pracy zespołowej.
Szkoły w wielu krajach zachodnioeuropejskich to szkoły zorientowane na ucznia. Nauczyciel ma być nie tylko źródłem wiedzy, ale też edukatorem wspierającym indywidualny rozwój każdego dziecka. Taki model pomaga kształcić inne rodzaje inteligencji (np. interpersonalną i emocjonalną), niż te mierzone tradycyjnymi testami IQ. Wielu psychologów uważa, że słabsze wyniki testów oznaczają po prostu, że gorzej rozwiązujemy testy. Niekoniecznie jest to równoznaczne ze spadkiem inteligencji jako takiej.
Inne hipotezy dotyczące gorszych rezultatów wiążą się ze zmianami demograficznymi i migracją. W ostatnich dziesięcioleciach miał miejsce duży napływ ludności do krajów rozwiniętych. Często były to osoby pochodzące z miejsc ze słabym dostępem do edukacji. Swoją rolę mogą również odgrywać trendy związane z dzietnością. Osoby wykształcone zwykle później zakładają rodziny i mają mniej dzieci. To wszystko mogło zaważyć na wynikach ilorazu inteligencji całej populacji.
Czego testy nie mierzą?
Sama idea badania inteligencji zrodziła się na początku XX wieku. Pierwsze testy mierzące iloraz inteligencji stworzył francuski psycholog Alfred Binet. Miały w założeniu określać poziom rozwoju dzieci i ich „wiek umysłowy”. Test Bineta-Simona z 1905 stał się podstawą stosowanej do dziś metody badania iloraz inteligencji. Współczesne testy opierają się na zadaniach sprawdzających umiejętności kognitywne – logiczne i analityczne myślenie, sprawność językową i skojarzeniową. Zadania wymagają użycia pamięci krótkotrwałej i długotrwałej. Wartość IQ jest mierzona jako wypadkowa wszystkich sprawności.
Mierzenie ilorazu inteligencji już od lat dotyczy nie tylko dzieci. Wiele instytucji korzysta z testów na inteligencję przy rekrutacji pracowników. Kariera w służbach mundurowych w wielu krajach zamknięta jest dla osób, które nie osiągają określonych wyników w testach IQ. Przy czym nie zawsze pożądane są wysokie rezultaty. Niektóre jednostki policji w Stanach Zjednoczonych wprowadziły zasadę maksymalnego ilorazu inteligencji przy zatrudnianiu nowych pracowników. Wynika to z obawy, że po kilku latach osoby wysoce inteligentne uznają pracę za mało rozwojową i zrezygnują z niej. Dla pracodawcy to strata pieniędzy włożonych w wyszkolenie pracowników. Takie podejście wywołuje jednak oskarżenia o dyskryminację.
Kontrowersje wzbudza zresztą nie tylko etyczny aspekt testowania czy sposób standaryzacji wyników, ale i nawet sama definicja inteligencji. Tradycyjne testy na inteligencję nie są w stanie nic powiedzieć o usposobieniu, kreatywności, przystosowaniu społecznym lub dojrzałości emocjonalnej badanego. Co ciekawe, już Binet – twórca pierwszych testów – uważał, że wyniki nie dają pełnego obrazu potencjału dziecka, ponieważ testy nie są w stanie zmierzyć wielu ważnych aspektów osobowości. Niektóre badania wskazują również, że iloraz inteligencji zmienia się w ciągu życia każdego człowieka. Z tych powodów zarówno testy jak i systemy interpretacji ich wyników ewoluują na przestrzeni dekad.
A może wcale nie jest gorzej?
Wiarygodność testów na inteligencję jest coraz częściej podawana w wątpliwość. Pojawia się również wiele argumentów o możliwej dyskryminacji rasowej i kulturowej wynikającej ze sposobu opracowania zadań. Na przestrzeni lat psycholodzy stopniowo odchodzą od stosowania tradycyjnych testów IQ w edukacji na rzecz narzędzi badających nie tylko potencjał intelektualny, ale i osobowość w szerszym zakresie.
Spadek zaufania do testów i rzadsze ich stosowanie może również po części wyjaśniać gorsze wyniki ilorazu inteligencji osiągane w ostatnich latach. Fakt, że gorzej sobie radzimy z rozwiązywaniem testów może być efektem tego, że nie jesteśmy uczeni jak je rozwiązywać. Dlatego też psychologowie są bardzo ostrożni z oceną danych o spadku średniej inteligencji. Wyniki intepretowane w szerszym kontekście mogą bowiem więcej powiedzieć o głębokich przemianach zachodzących w wielu społeczeństwach, niż o poziomie rozwoju intelektualnego poszczególnych jednostek.