Cancun to nie tylko jedno z najpopularniejszych wakacyjnych miast Meksyku, lecz także brama do największych atrakcji półwyspu Jukatan. Nie chodzi tu tylko o punkty lądowe czy spuściznę dawnych cywilizacji. Mowa o tym, co ukryte jest pod wodą. I choć natura miała niewiele wspólnego z opisywanym tutaj Podwodnym Muzeum, to jego powstanie bez wątpienia służy ochronie rafy, która jak najbardziej jest właśnie dziełem natury.
Historia Podwodnego Muzeum zaczyna się w 2005 r. To właśnie wtedy Jaime González, dyrektor Narodowego Parku Morskiego, oraz Roberto Diaz ze Stowarzyszenia Morskiego w Cancun zauważyli, że rafy koralowe są niszczone przez turystów, kotwice i nurków, a szczególnie cierpi ta największa – Manchones Reef. Za wspólny cel obrali więc stworzenie czegoś, co pozwoli ochronić to dzieło natury, a jednocześnie nie odbierze odwiedzającym tak wspaniałej atrakcji, jaką jest poznawanie podwodnego świata.
Przez trzy lata opracowywano plan Podwodnego Muzeum, które w naturalny sposób pomogłoby przetrwać niszczonej rafie koralowej. Następnie przystąpiono do czynów i tym sposobem od 2009 r. w pobliżu Wyspy Kobiet (Isla Mujeres) i wybrzeża Punta Nizuc w Meksyku mieści się Museo Subacuático de Arte (w skrócie MUSA) – największa i prawdopodobnie najbardziej ambitna na świecie kolekcja sztuki podwodnej.
Aby bliżej poznać to miejsce oraz szczytny cel, który mu przyświeca, w ramach cyklu „Nietypowe muzea w Polsce i na świecie” zanurzymy się tym razem kilka metrów pod powierzchnię wody.

Rzeźby, które „utonęły” w słusznej sprawie
MUSA podzielone jest na dwie części. Pierwszą z nich – Salon Manchones – ulokowano na głębokości 8 metrów, a dostęp do niej mają jedynie nurkowie. Druga część wystawy nazywa się Salon Nizuc i mieści się na głębokości 4 metrów. Dostaną się tam osoby uprawiające snorkeling, a ci, którzy nie mieli doświadczenia z zanurzaniem się pod wodę, mogą oglądać ten fragment wystawy ze specjalnej łodzi z przeszklonym dnem. Całość muzeum zajmuje powierzchnię około 400 metrów kwadratowych.
Głównym artystą, dzięki któremu dno oceanu zapełniło się wyjątkowymi pracami, jest brytyjski rzeźbiarz Jason deCaires Taylor. Na początek zainstalowano trzy pierwsze figury, a każda z nich dostała od swojego twórcy indywidualną nazwę. Były to: Płonący Człowiek, Ogrodniczka i Pisarz. Później kolekcja dzieł w skali 1:1 powiększyła się do 500 sztuk. Wszystkie łącznie ważą 200 ton. Jest to zarazem główna wystawa, która nazywa się „La Evolucion Silenciosa” („Cicha rewolucja”). Przestawia ona sylwetki mężczyzn, kobiet oraz dzieci. Stoją one w idealnie ułożonym tłumie i mają reprezentować świat, w którym wszyscy ludzie potrafią żyć ze sobą w harmonii.

Ważne przesłanie na dnie morza
Poza „Cichą rewolucją” w tym podwodnym muzeum znajduje się jeszcze wiele innych kolekcji. Wartą uwagi jest z pewnością ta zatytułowana „Zrozumienie”. Przedstawia ona grupę ludzi, którzy medytują wokół rzeźby znajdującej się w środku kręgu. Następną, równie ciekawą grupą rzeźb, jest „The Anchors”. Prezentuje ona mężczyzn przenikliwie obserwujących przepływających turystów. Patrząc na nich, można odnieść wrażenie, że wyglądają, jakby czekali na odpowiedź na zadane przez nich pytanie. Na posągach zaczęły rosnąć już wodorosty i inne algi, które częściowo zakrywają ich kamienne ciała. To sprawia, że wydaje się, jak gdyby byli uwięzieni. Jason deCaires Taylor stworzył również dzieło zatytułowane „Bankier”. Ukazuje ono mężczyzn ubranych w garnitury, których głowy schowane są w piasku. Taki sposób przekazu ma ilustrować przytłoczenie społeczeństwa przez współczesny świat.
Kolejną niesamowitą rzeźbą w MUSA jest Volkswagen! Ten pomnik jest nie tylko pełnowymiarową cementową repliką kultowego samochodu, ale także komentarzem na temat zużycia paliw kopalnych. Dzieło zostało zaprojektowane z pustym wnętrzem i zapewnia bezpieczną przestrzeń do życia dla homarów, jeżowców i innych skorupiaków.
Ponadto w kolekcji znajdują się też rzeźby, które odnoszą się do naszego codziennego życia i tego, jak traktujemy otaczającą nas przyrodę. Zamysłem artysty nie było bowiem jedynie zapewnienie morskim istotom warunków do rozwoju, ale też zmuszenie turystów do refleksji na temat tego, czy nasze postępowanie jest słuszne i czy nie zatracamy się zbyt mocno w konsumpcjonizmie, który niszczy naszą planetę.

Połączeni z naturą
MUSA pełni również funkcję sztucznej rafy. Posągi wykonane są z cementu, który ma neutralne pH, w związku z czym rzeźby nie wpływają negatywnie na podwodny świat. Pomagają za to stymulować wzrost koralowców i powstawanie kolejnej rafy. Nowo wyhodowane koralowce zapewniają z kolei ochronę i pożywienie dla wszelkiego rodzaju młodych gatunków stworzeń, które żyją na terenie muzeum.
To nietypowe miejsce ma również dodatkową misję – zostało zaprojektowane tak, by chronić inne rafy koralowe na terenie meksykańskich mórz i kierować zwiedzających z dala od naturalnych formacji rafowych. Dzięki temu liczba koralowców będzie się zwiększać, a wraz z nimi będzie przybywało morskiego życia.

To, co powstało w wodach Cancun, jest niewątpliwie przejawem nowatorstwa serwującego zupełnie inne doznania, zaś autorzy pomysłu już osiągają swój cel – rafa rozrasta się i niebawem efemeryczne rzeźby zarosną całkowicie, zmieniając się w tętniącą życiem część podwodnego środowiska. Już dzisiaj odwiedzający muszą wytężyć wszystkie zmysły, aby zobaczyć kolejne rzeźby – zanurzone w wodzie wśród kolorowej, ukwieconej i pełnej życia rafy.
Podwodne Muzeum w Cancun jest więc nie tylko zbiorem rzeźb, lecz również symbolem harmonii między sztuką a przyrodą oraz przypomnieniem o konieczności ochrony naszych oceanów. Dzięki innowacyjnemu podejściu do turystyki i ekologii to miejsce może być nie tylko nietypową atrakcją, lecz także inspiracją do refleksji i działania na rzecz zachowania środowiska naturalnego dla przyszłych pokoleń.
Źródła:
1.https://www.bbc.co.uk/worldservice/arts/2010/10/101012_strand_jasondecairestaylor.shtml
2.https://www.wired.com/2011/04/underwater-sculpture/