W niemieckim amoku niszczenia wszelkich śladów polskości dewastowano na cmentarzach nagrobki z polskimi napisami. Ludność polska, chcąc ocalić groby swoich bliskich przed profanacją, starała się ukrywać polskie napisy pod warstwą farby, zalepiając je cementem lub gipsem. Odwracano też płyty nagrobne na drugą stronę, ukrywając w ten sposób polskie napisy. Niestety Niemcy zauważyli te zabiegi i wydali zarządzenie nakazujące usunięcie zamalowań, a inskrypcje wykute w kamieniu nakazano wyciąć i usunąć. Niezastosowanie się do tych zarządzeń groziło surowymi konsekwencjami. Wszystkie niemieckie działania podyktowane były nakazami nazistowskiej, antykatolickiej ideologii oraz niemieckim mitem o prastarej germańskości tych ziem. Wydawało im się, że zniszczenie widocznych śladów polskości w miejscach kultu religijnego oraz utrudnianie praktykowania religii katolickiej – przyspieszy germanizację ludności Pomorza. Działania te skutecznie ograniczyły możliwości prowadzenia życia religijnego, ale nie wyrugowały ani polskości, ani wiary katolickiej z pomorskiego społeczeństwa. (…) Niemcy rozpoczęli eksterminację Polaków już od pierwszych godzin wojny. Mieli przecież sporządzoną listę, która zawierała nazwiska Polaków „niepożądanych w III Rzeszy”. Już 5 września 1939 roku szef zarządu cywilnego przy niemieckiej 4. Armii, SS-oberführer Fritz Herrmann polecił, „aby wszystkich księży i nauczycieli natychmiast zbadać odnośnie ich postawy, a w przypadku braku zaufania zatrzymać i internować”.