Wojciech Malajkat, były rektor Akademii Teatralnej w Warszawie i były dyrektor warszawskiego Teatru Syrena, z początkiem jesieni objął nowe stanowisko. W styczniu wygrał konkurs na szefa stołecznego Teatru Współczesnego. O nowych obowiązkach i zmianach opowiedział w porannym programie „Pytanie na śniadanie”.
Nową erę Teatru Współczesnego rozpoczęła sztuka Thorntona Wildera pt. „Cud, że jeszcze żyjemy” w reż. Marcina Hycnara. Spektakl miał premierę 5 grudnia.
– Teatr Współczesny ma zostać współczesny, tak jak był. Ma dotykać najciekawszych i najważniejszych zdarzeń w życiu człowieka i świecie, który go otacza – informuje nowy dyrektor.
W spektaklu wykorzystano dym, światło stroboskopowe, efekty dźwiękowe. – Temu wydarzeniu towarzyszy pewien rozmach inscenizacyjny, technologiczny. Chcieliśmy w Teatrze Współczesnym udowodnić jego współczesność – dodaje Wojciech Malajkat. – Przy okazji robimy różne porządki z Marcinem Hycnarem, który jest moim zastępcą do spraw artystycznych. Trochę liftingujemy Teatr.

O czym jest sztuka „Cud, że jeszcze żyjemy”?
„Cud, że jeszcze żyjemy” Wildera to jedna z najważniejszych sztuk amerykańskich lat 40. ub. wieku. Jej prapremiera odbyła się w październiku 1942 r. Opowiada o małżeństwie, które przetrwało pięć tysiącleci. Ona to czarująca pani domu, a on – skromny wynalazca koła. Wraz z dwójką dzieci i gosposią mieszkają na przedmieściach New Jersey. Wiele razem przeżyli, ale jeszcze sporo przed nimi…
– Staramy się opowiadać o kryzysie, o momentach, gdy ludzkość stawała nad przepaścią i nie wiadomo było, czy sobie dalej poradzi – mówił PAP reżyser „Cud, że jeszcze żyjemy” Marcin Hycnar tuż przed premierą.