• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Moralne terytorium

13:02, 15.02.2016
Moralne terytorium

.
.

Podziel się:   Więcej
Ksawery, jak czujesz się jako niszczyciel pięknej miłości Julii i Pawła?
Nie czuję się niszczycielem. To, co robię ma jedynie na celu przywrócenie uśmiechu na twarzy Julii... Znam ją od lat, jeszcze przed jej związkiem z Pawłem i wiem, jaka to radosna dziewczyna. Tymczasem, od kiedy jest w tym związku... chyba nie dzieje się z nią najlepiej, chyba to nie to, czego w życiu szukała. A ja mam zamiar jej to jedynie uświadomić. Krótko mówiąc - chcę jej pomóc. Nie jestem więc żadnym wichrzycielem - raczej rycerzem, który chce ją wyzwolić...
Czy mam rozumieć, że ten "rycerz" przestrzega kodeksu honorowego?
Kodeks przede wszystkim - jestem w końcu prawnikiem!(uśmiech) A jeśli o honorze mowa - pierwszym, który go złamał jest... "idealny" Paweł... to on przed laty, gdy znajomość Julii i moja miała szansę stać się czymś więcej, wkroczył na scenę i bez żenady "odebrał" mi tę dziewczynę. Moje dzisiejsze zachowanie jest więc konsekwencją jego postępku. Nie stosuję metod "podprogowych" - nieuczciwej "kreciej" roboty, chcę tylko zawalczyć o swoje.
" O swoje"... czyżby dopadł Cię syndrom "moja ci ona"?
Julię i mnie przed laty rozdzieliło życie. Musiałem wyjechać z Zakrzewia, z czego Paweł skrzętnie skorzystał. Nie, nie uważam Julii za swoją "własność", uważam jednak, że mam na tyle siły, by o nią zawalczyć.
Hmm, to porozmawiajmy może o tych Twoich "uczciwych i nie krecich metodach"... Sugerowanie Pawłowi swojego romansu z Julią, w dodatku - przy Waszej wspólnej kolacji, jest - Twoim zdaniem - uczciwym postawieniem sprawy?
Zaraz, zaraz, to nie tak.... Nie wspomniałem o romansie, ale o naszych "chwilach zapomnienia"...
... które to rzekomo zdarzyły się dwa razy i to w czasie nieobecności Pawła... Faktycznie, nie ma co, grasz "fair"...
Ja? A co powiesz o Pawle, którego kiedyś kompletnie nie interesowały MOJE uczucia wobec Julii? Może warto skupić się na tym jak całą tę sytuację rozegrał wcześniej Paweł? Dlaczego mam mieć jakiekolwiek skrupuły, skoro on był ich całkiem pozbawiony...?
Mam wątpliwość, czy Paweł w ogóle wiedział wtedy o Waszym rzekomym uczuciu... Może dla Julii nie było ono na tyle istotne by je ujawniać?
A ja mam wątpliwość, czy twoje pytania nie są zbyt stronnicze... Dlaczego wszyscy bronią Zwoleńskiego?! Pytam, czy naprawdę uważasz, że on potrafi zatroszczyć się, zadbać, zawalczyć o swoją kobietę?! Przyjrzyj się temu, co on robi! Bez stałej pracy, bez perspektywicznego zawodu, bez pieniędzy... Nie ma pojęcia, co to znaczy być prawdziwym rycerzem dla swojej damy. Przecież to Julia nosi spodnie w tym związku...
Nie zapominaj, że Paweł uległ groźnemu wypadkowi, który wywrócił ich wspólne życie do góry nogami...
I kto wtedy pomógł? "Zły" Ksawery!
Pomogłeś Julii - nie Pawłowi. I to tylko dlatego, by znaleźć się bliżej niej, "rycerzu"...
To co mam ci powiedzieć? Że Julia jest dla mnie "wisienką na torcie"? Że bardziej interesuje mnie to, by ją zdobyć i utrzeć nosa Zwoleńskiemu, niż naprawdę z nią być? Fakt, do tej pory nie byłem stały w swoich wyborach, nie interesowały mnie poważne związki, ale to nie świadczy o tym, że i na mnie nie przyszedł czas... W moim życiu było już sporo takich "wisienek" i jakoś z żadną z nich nie zostałem. Tak więc może Julia to właśnie ta "jedna jedyna"? Wbrew temu, co się o mnie myśli, jestem zdolny do miłości. Musi tylko być prawdziwa, a o jej prawdziwości muszę się wcześniej przekonać...
Czy Ty, Ksawery, masz w ogóle jakieś zasady, granice?

Ależ tak, tyle, że odpowiednio elastyczne.... (uśmiech) Sztywne zasady są jedynie po to, by je łamać... Moje "moralne terytorium" wyznaczają punkty, które sam zaznaczam i sam zmieniam... Lubię komfort. To źle...?
Zależy do czego zmierzasz.
Proszę bardzo: do życiowej wygody, podpartej oczywiście wiedzą i solidnym wykształceniem. Nigdy nie ukrywałem, że ambicja i pieniądze są dla mnie bardzo ważne. Mierzę wysoko, chcę dojść daleko. Moją zasadą jest być zawsze o oczko wyżej. Fakt, że moi rodzice przyzwyczaili mnie do życiowego komfortu, nie zwalnia mnie z tego, by osiągnąć jeszcze więcej. I - tym samym - mieć jeszcze więcej do zaoferowania. Choćby Julii...
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

Rozmawiała Justyna Tawicka