„Dlaczego mamy czekać 3 tygodnie i nic nie robić podczas gdy na Ukrainie codziennie giną ludzie” – skomentował w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką jeden z dyplomatów z regionu, który uważa, że 10 pakiet sankcji powinien być uzgodniony jak najszybciej.
Zwrócił również uwagę, że dotychczasowa presja przynosiła efekty i dał przykład rosyjskich diamentów. Belgia, w której Antwerpia jest światowym centrum handlu diamentami, długo nie chciała się zgodzić na wprowadzenie zakazu importu. Jednak pod wpływem nacisków ustąpiła i te diamenty w dziesiątym pakiecie mają się znaleźć.
Dziś ambasadorowie unijnych krajów przeprowadzą kolejną rozmowę na ten temat.
„Nie odpuszczamy, będziemy naciskać na przyspieszenie prac” – powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia dyplomata z krajów bałtyckich.
Przy okazji dyskusji o kolejnym pakiecie sankcji Polska wraz z Bałtami chce też ustalenia limitów cenowych na produkty naftowe z Rosji i domaga się mechanizmów podobnych do pułapów wprowadzonych na rosyjską ropę.
Kiedy na początku grudnia uzgadniano limit cenowy w wysokości 60 USD za baryłkę ropy, wtedy także ustalono mechanizm korekcyjny dostosowany do wahań rynkowych, obniżający cenę o 5%. W połowie stycznia miał on być zrewidowany na co również zwraca uwagę Polska i podkreśla, że obecna cena powinna wynieść 50 USD za baryłkę.
Teraz Warszawa, przy wsparciu unijnych stolic podobnie myślących, forsuje pomył, by w przypadku produktów z ropy ustalono maksymalny limit powyżej ceny produkcji. „Chcemy bardzo uderzyć w rosyjskie dochody” – podkreślają rozmówcy brukselskiej korespondentki Polskiego Radia.
Beata Płomecka widziała jedną z propozycji, przewidującą limit w wysokości 20%. W przypadku produktów z ropy najwyższy zysk jest z różnicy między kosztami produkcji, które w Rosji są bardzo niskie, bo tania jest ropa, a ostateczną ceną sprzedaży.